Evil Dead Rise/ Martwe zło: Przebudzenie (2023)
Pracująca jako technik sceniczny i wiodąca tułaczy tryb życia Beth dowiaduje się, że zaliczyła wpadkę. Z kim? Gdzie? Kiedy? Mniejsza o to, jest w ciąży i jest tym faktem przerażona. Postanawia poszukać ukojenia w ramionach dawno niewidzianej siostry Ellie, która mieszka wraz z rodziną w LA. Na miejscu Beth dowiaduje się, że siostra niedawno została porzucona przez męża i teraz sama boryka się z opieką nad trójką dzieci, nastoletnimi Briget i Dannym i małą Kassie. Beth oferuje jej pomoc, ale nim padną sobie w ramiona zapominając o dawnych winach i zaniedbaniach ziemia zatrzęsie się, a one będą musiały zająć się poszukiwaniem dzieciaków, które akurat wybrały się po pizze. Briget, Danny’ego i małą Kassie trzęsienie ziemi zastaje na podziemnym parkingu – wyjątkowo niefortunne miejsce. Udaje im się bezpiecznie przetrwać wstrząsy, ale nie wracają od razu do domu bowiem uwagę Dannyego przykuwa… dziura w ziemi. Ciekawski nastolatek wbrew protestom sióstr schodzi pod ziemię i wraca stamtąd z naręczem artefaktów: płytami winylowymi i księgą.
„Martwe zło” wiecznie żywe! Tym razem wielki powrót serii zafundował nam Lee Cornin zaangażowany w sprawę przez Sama Rami’ego i Bruce’a Cambella. Jak nie wierzę w takie powroty tak w przypadku „Martwego zła” byłam dość spokojna. Udało się dziesięć lat temu, czemu teraz miałoby się nie udać, skoro pomysłodawcami jest sam 'ojciec’ Martwego Zła i jego 'syn’ Ash 🙂 I udało się. Udało się nawet lepiej. Bawiłam się przednio.
Filmowy wstęp niesie nas przez dobrze znane leśne tereny, do drewnianej chaty gdzie troje znajomych zapewne zamierza bawić się wypoczywać. Niestety z jedną z dziewczyn coś jest ewidentnie nie tak i to JAK. Po tym mocnym wejściu cofamy się w czasie o jeden dzień i lądujemy… w centrum miasta. Ale jak to? Martwe zło w Los Angeles? Szybko rozejrzałam się po zaproponowanej scenerii i nim zdążyłam zaprotestować przeciwko takiemu nieposzanowaniu demona, który przecież zasłynął z gwałtów korzeniami drzew, gdy na ekranie rozkręciła się absolutna burda.
To co się tu dzieje przez tę godzinę z haczykiem spokojnie można nazwać ucztą i prawdziwym porno dla wszystkich nekromantów. Krew leje się strumieniami i charakteryzatorzy zapieprzają na pełnych obrotach by ucieszyć nasze oczy kolejnymi koszmarnymi obliczami ofiar martwego zła. Efektów komputerowych jest sporo, ale znacznie dominuje nad nimi proza konwencjonalnego rekwizytu. Jest tak prawie po starodawnemu. Cała masa dobrych ujęć rodem ze starej szkoły horroru – jak te rzuty przez wizjer. Aktorsko najbardziej popisuje się Alyssa Sutherland, którą dopadł zaszczyt bycia pierwsza i najważniejszą opętaną. Ależ to jest szarża, ależ to jest szturm! Reszta obsady daje radę, brawo biję małej Kassie. Nie mogłam za to zdzierżyć tego drewna w roli Brigett, której autentycznie życzyłam jak najszybszej śmierci coby zeszła z ekranu i nie psuła mi zabawy.
Jest krwawo, klawo i demonicznie. Tak jak powinno być.
Moja ocena:
Straszność: 3
Fabuła: 7
Klimat:8
Napięcie:7
Zabawa: 9
Zaskoczenie:6
Walory techniczne:9
Aktorstwo: 7
Oryginalność: 7
To coś: 8
Dodaj komentarz