The seasoning house (2012)
W czasie wojny na Bałkanach młoda głuchoniema dziewczyna traci rodzinę. Ona i jej siostra zostają uprowadzone przez żołnierzy a matka zastrzelona na ich oczach. Nieszczęsne dziewczę wraz z grupą innych kobiet trafia do obskurnego burdelu, którego właścicielem jest Victor. Mężczyzna choć bezlitosny dla swoich 'pracownic’ zakochuje się w głuchoniemej dziewczynie. Nazywa ją Angel i czynie z niej swoją prywatną nałożnicę. Angel ma też inne zadania. Opiekuje się zmaltretowanymi przez klientów dziewczętami, dba o ich makijaż i znieczula je heroiną. Mimo iż jest już pogodzona ze swoim losem pewnego dnia 'pęka’ i na kolejną tragedię, której stała się niemym świadkiem reaguje w sposób, którego nikt by się po niej nie spodziewał.
Zakładałam, że ten Brytyjski horror będzie kolejnym reprezentantem podgatunku rape&revenge, w którym to bezbronna i skrzywdzona dziewczyna zmieni się w bezlitosną bestie i przypuści atak na swoich oprawców. Nie można za takowy uznać „Seasoning house” przynajmniej z dwóch powodów:
Pomimo iż pierwsza połowa filmu obrazuje krzywdę jakiej doświadczyła Angel, to sceny brutalne, szczególnie te ukazujące seksualną przemoc są ograniczone do minimum – są ukazane na tyle żebyśmy mogli wczuć się w brudny i ohydny klimat miejsca, w którym przyszło żyć bohaterce, ale raczej nie celują w szokowaniu jakiego nie zabraknie w typowym rape&revenge.
Drugą sprawą jest kwestia 'revenge’. Zemsty samej w sobie tu nie mamy. Angel nie tyle chce się mścić co po prostu chce zwiać, uratować się, jest bardzo dzielna i pomysłowa, ale brakuje jej wyrachowania z jakim działały bohaterki „Bez litości„. Mimo iż film może miażdżyć klimatem i oprawą to nawet wrażliwcy powinni dać radę się przez niego przeprawić.
Co do klimatu obrazu to dominującym przymiotnikiem na jego określenie będzie: brudny.
Brudny, zapuszczony dom/burdel, brudne dziewczęta w podartych ubraniach przyozdobione niestarannym makijażem, brudne, obleśne typki z nimi spółkujące, brudne zamiary, brudne uczynki.
Mimo iż reżyser nie pokazuje nam wszystkiego z taką dosadnością to są w filmie momenty, które mogą spowodować odczucia bliskie traumie. Chociażby historia jednej z dziewcząt, która zostaje brutalnej wykorzystana przez klienta. Dziewczyna krwawi, ma połamaną miednicę mimo wszytko będzie musiała znieść kolejny gwałt. Na wszytko to patrzy Angel, a my wraz z nią.
Obraz jest reżyserskim debiutem, ale widać w nim niespotykaną dbałość o szczegóły:
Charakteryzacja bohaterek- chyba nie dałoby się bardziej, lepiej, mocniej podkreślić ich położenia.
Scenografia – przytłaczający, meliniarski wystrój budynku, z którego okna są pozabijane deskami. Zdjęcia utrzymane w tonacji na tyle ciemnej i jednocześnie wyrazistej byśmy nie mogli przegapić ani skrawka ohydy i brudu.
Tego wszystkiego dopełnia muzyka, momentami rzewna jak w scenie ataku na dom rodzinny Angel momentami mocna jak w scenach pościgu na za dziewczyną.
Wszystkie kreacje aktorskie są niczego sobie. Rosie Day jako Angel całkowicie wywiązała się ze swojej roli. Miała budzić współczucie i je budziła. Nie obsadzono w tej rol żadnej piękności, mała cherlawa dziewuszka, na oko piętnastoletnia, gdybym spotkała ją na ulicy nie zwróciłaby mojej uwagi.
Film wciągający, dobrze zrobiony, poruszający ważną kwestię społeczną w sposób godny zapamiętania. Polecam i ostrzegam jednocześnie, nie będzie lekko.
Moja ocena:
Straszność:7
Napięcie:7
Fabuła:8
Klimat:8
Zaskoczenie:6
Zabawa:7
Walory techniczne:8
Aktorstwo:8
Oryginalność:6
To coś:8
73/100
W skali brutalności: 7/10
Gość: funny bear, *.icpnet.pl napisał
ten film powinien nosić tytuł NIEZNISZCZALNA , RAMBO 7 – SPECIAL EDITION KINDER SURPRICE , GŁUCHONIEMA W AKCJI , NIE ZADZIERAJ Z MAŁOLATĄ 😀 dawno już się tak nie śmiałem pod koniec filmu , 5/10 za prosiaczki – były najlepsze w tym filmie 😀
Gość: funny bear, *.icpnet.pl napisał
KIT W KIT I MAMY HIT – jeszcze jeden tytuł alternatywny 😀 hehehe
Gość: Vivi, *.ssp.dialog.net.pl napisał
Trochę nie na temat filmu ale chciałam Ci podziękować, że prowadzisz tak świetnego bloga – sponsorował całe moje wakacje, dowiedziałam się o wielu horrorach o których nie miałam pojęcia i miałam co oglądać. :>
ilsa333 napisał
Dzięki Vivi za miłe słowa:)
kuchniazestylem napisał
zapowiada się całkiem interesująco
Gość: Koper, *.dynamic.chello.pl napisał
Jak dla mnie za wysoka ocena. Pomysł był, jakiś klimat jest (scenografia, wnętrza, charakteryzacja… ten wszechobecny brud), aktorzy spisali się dobrze, ale zabrakło raz lepszego rozwinięcia fabuły (pół filmu to jakieś retrospekcje, zanim zaczyna się właściwa akcja mija ponad 45 minut albo i więcej; poza tym wszelkie te relacje Viktor-Goran są totalnie mdłe i nic nie wnoszą, motyw kalectwa bohaterki też nie przekłada się specjalnie na realizację/fabułę) jak i reżyserskiego warsztatu. Cóż z tego, że debiutant na reżyserskim stołku zdobywał doświadczenie u boku samego Neila Marshalla, skoro nie ma 10% jego umiejętności prowadzenia akcji, fabuły, budowania napięcia czy grozy (chyba, że oceniamy przez pryzmat nieudanego „Doomsday” a nie „The Descent”:P). Całość dobija jeszcze niezbyt udana muzyka nieudolnie budująca dramatyzm. No a pomysł na finał oczywiście trzeba było pożyczyć z „Eden Lake”… 😉 Ogólnie szkoda, była szansa na coś lepszego.
ilsa333 napisał
„Zejście” faktycznie jest lepsze od większości horrorów. Taki poziom rzadko udaje się osiągnąć. Styl i klimat obydwu tych filmów bardzo się różni i chociażby dlatego nie warto ich ze sobą porównywać.
Gość: Koper, *.dynamic.chello.pl napisał
Porównania narzucają mi się same, w końcu reżyser „Seasoning House” pracował przy Zejściu (efekty, charakteryzacja) i coś tam od Neila Marshalla zaczerpnął, pewne inspiracje w filmie widziałem. Stąd odwołałem się do „The Descent”… poza tym w obu filmach główna bohaterka to z początku nieśmiała kobieta, która przeistacza się w twardzielkę. Natomiast co do tego, że „Zejście” odstaje wyraźnie ponad standardowy poziom współczesnego kina grozy to pełna zgoda. 🙂
pozdrawiam
PS: W podobnej tematyce do „Seasoning House” polecam natomiast koreańskie „Bedevilled” Chul-soo Janga. Co prawda pierwsza godzina czy nawet półtorej to bardziej psychologiczny dramat, ale w finale mamy już krwawy odwet godny dobrego slashera. 😉 No a sam film realizacyjnie, fabularnie, czy artystycznie ze dwie klasy ponad „Seasoning House”.