El Cuerpo/ Ciało (2012)
Alex właśnie stracił żonę, Maykę, która zmarła przedwcześnie na zawał serca. Wdowcowi nie jest dane w spokoju opłakać jej śmierci gdyż w nocy ktoś kradnie z kostnicy ciało Mayki. Od tamtej pory coś, co wydawało się smutnym zrządzeniem losu dostaje łatkę potencjalnej zagadki kryminalnej. Po co ktoś miał by kraść ciało kobiety? Nekrofile wolą młodsze egzemplarze – jak przyznaje z wdziękiem policjant zajmujący się sprawą.
Zastanawiające jest to, że ciało znikło przed przeprowadzeniem rutynowej autopsji. Do tego dochodzi jeszcze tajemniczy wypadek nocnego stróża z kostnicy, którego ktoś potrącił tej samej nocy, gdy ten w panice wybiegł z pobliskiego lasu na drogę. O co chodzi? Będzie to moi drodzy, zawikłana opowieść.
Oriol Paulo, hiszpański twórca obrazu zyskał ostatnimi czasy rozgłos jako scenarzysta horroru „Oczy Juli”. W thrillerze „Ciało” odpowiadał za równo za pomysł jak i za jego realizację. W filmie możemy również spotkać znaną z wspomnianego horroru Belen Rueda, bez której , mam wrażenie, nie obejdzie się żaden porządny hiszpański film. Belen wciela się w postać Ciała:) To znaczy Mayki.
„Ciało” klasyfikowane jest jako thriller, ale ja dorzuciłabym tu jeszcze kryminał, bowiem cała sprawa toczy się właśnie wokół zagadki kryminalnej. Jest to jeden z tych obrazów w czasie seansu, z którym tezy na temat rozwiązania zagadki mnożą się, przekształcają, by ostatecznie zaskoczyć widza finałem. Film jest bardzo pomysłowy, choć na pewno nie tak mroczny jak „Oczy Julii”.
Po za zagmatwaną fabułą widz będzie miał okazję cieszyć oko dobrym aktorstwem i ładnymi, precyzyjnymi zdjęciami. Osobiście z całego obrazu najbardziej podobała mi się konstrukcja postaci: Mayka to kobieta zagadka. Postać o niesamowitej sile charakteru, gdyby nie taki właśnie rys tej postaci nie dało by się upleść takiej fabuły. Reszta towarzystwa również odznacza się dużą… niejednoznacznością. Co poniektórzy finalnie bardzo zaskoczą.
Na pewno film spodoba się fanom hiszpańskiego kina. Thriller miał światową premierę w październiku zeszłego roku, może jeszcze do naszych multipleksów dopełznie. A tak na marginesie, to jestem wkurwiona, bo jak wreszcie znalazłam czas żeby się wybrać do kina na nowy „Evil dead” to okazuje się, że już go praktycznie nigdzie nie grają. Co za dno… Może ktoś z Was był w kinie i może mnie pocieszyć, że wiele nie straciłam?
Moja ocena:
Straszność: 6
Fabuła:9
Klimat:7
Zaskoczenie:9
Aktorstwo:9
Zabawa:8
Dialogi:7
Zdjęcia:7
Oryginalność:7
To coś:7
76/100
No i kolejny film, który muszę zobaczyć. Mnoży mi się ta lista za każdym razem jak tu wchodzę 🙂
Lords of salem widziałem … podobał mi się, ale muszę jeszcze przemyśleć go (na pewno napiszę). Evil dead’a również zaliczyłem i tak samo byłem pozytywnie zaskoczony (nie widziałem oryginału, dopiero po rimejku się zań zabrałem). Oryginał zdecydowanie lepszy, ALE nie znaczy to że nowa wersja zła. Prawdę mówiąc to jeden z nielicznych rimejków (albo jedyny), który jest udany. Mało konstruktywnie to wszystko napisałem ale to przez to, że jestem dość zmęczony 😐 Idę spać.
No kurza twarz, wiedziałam, że coś fajnego przegapię.