Possession/ Opętanie (1981)
Marc, pracujący prawdopodobnie jako szpieg wraca po długiej nieobecności do domu. Tam czeka go przykra niespodzianka, bo jego śliczna małżonka za nic ma przysięgę wierności, pieprzy się z kimś jak opętana i raz za razem rani dotkliwie Marca. Mąż, który szaleje z rozpaczy, śledzi żonę, namierza jej kochana Henricha, ale to wcale nie on jest przyczyną rozpadu małżeństwa, bowiem Anna najbardziej preferuje kopulacje z demonicznym monsrtum, dla którego jest gotowa nie tylko porzucić rodzinę, ale i zabić.
„Opętanie” to film Andrzeja Żuławskiego. Ci, którzy pamiętają „Diabła”, o którym tu wspominałam muszą mieć teraz mieszane uczucia.
Żuławskiego można by nazwać surrealistą. Można. Można by nazwać ekspresjonistą. Można. Można go nazwać zwolennikiem barokowego tupizmu. Można. Można go nazwać popieprzonym starym zgredem. Można:) Jedno czego nie można, to nie można jego warsztatowi reżyserskiemu odmówić oryginalności.
Dla tego reżysera motyw zdrady chyba był wyjątkowo ważny. W „Diable” mieliśmy do czynienia ze zdradą ze strony przyjaciół bohatera. On sam też dopuścił się zdrady usiłując zabić króla, czy tam księcia- nie pamiętam. W „Opętaniu” mamy zdradę małżeńską. Obraz zdrady i jej skutków podkręcony do absurdalnego nadnaturalnego stopnia. Kochanek opętał Anne, ból po zdradzie opętał Marca. Myślę, że demon z którym Anna tak sobie „radośnie” kopuluje w rzeczywistości jet tylko wizją Marca. Równie dobrze mogła się tam tarzać z normalnym gościem, ale zazdrosny mąż widział go jako bestię, która gwałci jej niewinne, naiwne ciałko czyniąc równie brudną i plugawą jak sam kochanek- ale to tylko taka moja interpretacja.
Ciężko mi stwierdzić czy „Opętanie” jest bardziej popieprzone niż „Diabeł”, na pewno jest mniej poetyckie i bardziej brutalne.
W roli Anny reżyser obsadził Isabel Adjani, z której wycisnął wszystkie soki.Marc to niczym jej nieustępujący Sam Neil.
Ekspresja aktorów jest właśnie taka jaką wymusić potrafi tylko Żuławski. Wszyscy są jak w transie, albo w czasie ataku epilepsji. Rzucają się na siebie, wywracają oczy jak we wstrząsie. Wygłaszają absurdalne monologi. Są obłąkani całymi sobą. Czegoś takiego nie ma u żadnego innego twórcy. Jedna wielka zbiorowa histeria.Tylko Żuławski zapodaje takie dragi:)
„Opętanie łamie wszelkie schematy i wykracza daleko po za granice normalności. To chory, popieprzony film- po prostu. Jestem zachwycona.
Moja ocena:10/10
Gość: graf, *.adsl.inetia.pl napisał
Można jeszcze dodać, że w podobny sposób prowadził aktorów w swoich najlepszych filmach brytyjski reżyser Ken Russel, którym Żuławski zresztą od dawna się fascynuje. Polecam w szczególności jego film „Diabły”, którego estetyka jest bardzo bliska temu, co proponuje Żuławski (nie umniejszając w żaden sposób ani jednemu, ani drugiemu).
ilsa333 napisał
O, ciekawe. Nie oglądałam „Diabłów” toteż chętnie się zapoznam:)