An American Haunting/Demon historia prawdziwa (2005)
Gdyby ktoś spytał mnie o mój ulubiony współczesny film z motywem opętania przez demona, chyba podała bym tytuł „Demon historia prawdziwa”. Nie zamierzam, of course, nikogo przekonywać do jego wyższości nad np.”Egzorcyzmami Emily Rose”, bo to tylko i wyłącznie kwestia gustu.
Nie będę się też targować, czy w rzeczywiści film jest oparty na faktach, czy też nie choć podobno istnieją potwierdzające to dokumenty.Wynika z nich że demon grasował w domu Bell’ów od 1817 do 1820 roku, później w 1927 i w kolejnym pokoleniu w 1935 roku. To już kwestia tego, w co kto wierzy, dla mnie autentyczność tej historii ma znaczenie drugorzędne – w końcu oceniam film, nie samo zdarzenie.
John Bell wraz z żoną, dwiema córkami i synem mieszka w posiadłości gdzieś w stanie Tennesse. Ich spokój zostaje zakłócony przez dziwną siłę, która nocami znęca się nad najstarszą córką, Betsy. Winą za te zdarzenia szybko zostaje obarczona Kate Bates, kobieta z którą skonfliktowana jest rodzina Bell’ów. Mieszkańcy uważają, że jest czarownicą i rzuciła klątwę na Johna i Betsy. Tak to już bywa- jeśli ktoś ma niezdrowy zmysł obserwacji i umie wyciągać odważne wnioski od razu posądzany jest o konszachty z diabłem… SPOILER: Moim skromnym zdaniem Bates mówiąc: Mrok ogarnie ciebie i ukochana córunie mówiła właśnie o gwałcie na Betsy, widać zauważyła, że miłość tatusia do córeczki jest podszyta jakąś patologią. KONIEC SPOILERA.
Sposób w jaki prezentowana jest historia opętania Betsy nie jest jakiś szczególnie oryginalny. Prosta konstrukcja fabularna nie sprawi widzowi zbyt wiele kłopotów z ogarnięciem wydarzeń.
O mojej sympatii do tego filmu zapewne przesadził fakt iż lubię horrory kostiumowe. One nigdy nie zawodzą mnie jeśli chodzi o klimat historii. Podobały mi się również ujęcia, pokazane z perspektywy demona, który sunie po domu Bell’ów. A także,a może przede wszystkim, nowatorki pomysł na przyczynę samego opętania. Przekonał mnie on dużo bardziej niż historia Emilly Rose, która zdecydowanie jest skierowana do ludzi wierzących. Tu obeszli się bez księży i Maryi Dziewicy objawiającej się opętanej.
Do wielu osób to nie trafia, wielu osób to nie przekonuje i jestem w stanie to zrozumieć. Nieco trudniej mi pojąc jak można nie zauważyć związku pomiędzy wydarzeniami i oskarżać „Demona…” o brak logiki.
Może film nie zbudził we mnie przerażenia, ale nastrój budowany przy użyciu zdjęć w ciemnej tonacji barw i muzyka sprzyja ogólnemu klimatowi grozy.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:7
Klimat:9
Zabawa:7
Zaskoczenie:7
Oryginalność:6
To „coś”:7
Dialogi:7
Aktorstwo:8
Zdjęcia:8
69/100
Gość: franz, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Silisz się na oryginalność, ale tylko się silisz. A literówki i „curunia” to już lekkie dno. Generalnie – pisz dla idiotów.
ilsa333 napisał
Może już piszę dla idiotów i Twoja wizyta tutaj nie jest przypadkiem, ha?
ilsa333 napisał
A gdzie Ty masz, tę 'curunie’? Jak ktoś mi wytknie jakiś błąd zawsze staram się poprawić, ale widzisz chyba jestem dziś ślepa. Wykaż się i napisz mi, w którym miejscu to jest?