Forbrydelsen/ Dochodzenie – Sezon 1 (2007)
Detektyw pracująca w duńskiej policji, Sara Lund, tuż przed przeprowadzką do Szwecji zostaje zaangażowana w sprawę morderstwa nastolatki, Nanny Birk Larsen. Dochodzenie pochłania ja coraz bardziej, odsuwając wizję wyjazdu za granicę. Podejrzanych i tropów jest mnóstwo, jednak żaden zdaje się nie być tym właściwym.
„Forbrydelsen” to duński serial kryminalny, którego popularność nie słabnie mimo iż jego emisja w Polsce przypadała na lata 2011-2014. Wyświetlany był tez w innych, aż 120 krajach. Zdobył liczne nagrody i jak każdy nie amerykański hit, doczekał się amerykańskiego remake.
Szczerze mówiąc nieco dziwi mnie fakt, że powstały jedynie trzy sezony tego serialu. Osobiście jestem świeżo po seansie z sezonem pierwszym.
Rzuciłam jednym okiem na początek sezonu drugiego, ale jeszcze nie jestem w stanie go ocenić. Być może w dwóch następnych seriach nie udało się powtórzyć sukcesu historii śledztwa w sprawie morderstwa Nanny? Jeśli oglądaliście pozostałe sezony podzielcie się wrażeniami, bo nie wiem czy warto z nimi zaczynać.
Pierwszy sezon liczy sobie 20 odcinków z czego każdy opowiada o jednym dniu śledztwa. Wątków jest tyle, że ilekroć rozpoczyna się nowy odcinek, dobroduszny lektor przypomina nam poprzednie wydarzenia dość rozlegle. Wspominam o tym, bo o ile w przypadku innych seriali ta maniera mnie przeważnie wkurza i uważam ja za zbędna to w przypadku „Forbrydelsen” okazało się to potrzebne i pomocne.
Siła tej produkcji opiera się na dwóch filarach. Pierwszym jest klimat. Zimny, surowy, nieco mroczny, typowo skandynawski.
Drugim jest fabuła. fabuła w gruncie rzeczy nie bardzo odkrywcza, bo standardowo kryminalna. Mamy typowa ofiarę- młodą, piękna Nanne, kochaną przez zrozpaczonych rodziców, ale daleką od ideału – kolejny odpowiednik Laury Palmer.
Mamy pana X, który uprowadza dziewczynę, pastwi się nad nią przez wiele godzin a następnie morduje. Pan X pozostaje nieuchwytny aż do ostatniego odcinka. Jego tożsamość poznamy z resztą niewiele wcześniej, choć ,uwaga, cały czas przewija się na ekranie niezauważony.
Mamy też bohaterkę pozytywną w postaci Sary Lund, twardej babki, która nie ogarnia swojego życia osobistego, ale w kwestiach śledczych nie ma sobie równych. Sytuacje uatrakcyjnia cała masa podejrzanych, i choć nie jestem zwolenniczką motywów politycznych to uważam, że ich wykorzystanie w serialu było dobrym posunięciem.
A największą zaleta., jak w każdym filmie, serialu czy książce z motywem kryminalny jest to, że nie brakuje tu tajemnic i nie chodzi tu o watek główny w postaci tożsamości sprawcy morderstwa – każdy ma tu sekrety. Całość dograna, mimo licznych elementów, składa się w całość.
Pierwszy sezon okazał się więc jak najbardziej wart uwagi, zobaczymy co będzie dalej.
Moja ocena:
Straszność: 2
Fabuła:8
Klimat:8
Napięcie:8
Zabawa:9
Zaskoczenie:8
Walory techniczne:8
Aktorstwo:7
Oryginalność:5
To coś:7
70/100
W skali brutalności:1/10