We need to talk about Kevin/ Musimy porozmawiać o Kevinie (2011)
Eva, kobieta sukcesu, podróżniczka i pisarka rodzi swoje pierwsze dziecko ze związku z mężem, Frankiem. Jej życie zmienia się, a ona nie jest na to gotowa. Syn, któremu nadaje urocze imię Kevin, jest dzieckiem niezwykle trudnym. Jako niemowlę nieustannie płacze, jako mały chłopiec ucieka się do złośliwości i upokorzeń własnej matki, jako nastolatek… No, właśnie, o tym co zrobił Kevin dowiemy się dopiero w finale. Jednak już od pierwszych scen wiemy, że miało to kolosalne konsekwencje dla jego matki.
Postanowiłam napisać Wam o tym obrazie mimo iż nie mieści się gatunkowo w sekcji filmów grozy. To wcale nie znaczy, że seans z nim nie wpędzi Was w bardzo określony stan ducha. To film, z serii: zniszczę Cię psychicznie.
Jego narracja jest dość pogmatwana. Zaczynamy od końca. Widzimy kobietę w średnim wieku, naszą bohaterkę, Evę, która żyje w małym zapyziałym domku na przedmieściach i próbuje ukryć się przed światem. Świat jednak pamięta jej winy. Atakowana w domu i na ulicy przez społeczność miasta próbuje żyć. I w zasadzie tyle.
Następnie poznajemy jej życie przed kilkunastoma laty, jak oddaje się uciechom życia, podróżuje, kocha swojego męża.
Później widzimy, brzuch, Eva jest w ciąży i wcale nie wygląda na szczęśliwą. Kiedy rodzi się jej synek, jest jeszcze gorzej. Dzieciak wciąż płacze i w ogóle nie nawiązuje więzi z matką.Czy kobieta robi coś nie tak? Czy jej syn czuje, że ona go nie chce?
To pytanie będzie nam towarzyszyć przez cały film. Co było pierwsze? Zła matka czy złe dziecko? Czy Kevin urodził się potworem, czy wychowanie zrobiło z niego potwora?
Im Kevin jest starszy tym większe trudności sprawia. Jego zachowanie przyprawia o dreszcze. Nie wiem, czy dziecko jest w stanie zrobić coś więcej by matka mogła go znienawidzić. Czterolatek perfidnie srający w pieluchy, wykorzystujący każdą oznakę słabości z jej strony. Tratujący matkę jak największego wroga. Atakuje ją w każdy możliwy sposób jednocześnie pozostawiając sobie sprzymierzeńców w postaci ojca i siostrzyczki. Wydaje się, ze nikt po za Evą nie widzi w Kevinie zła.
Kevin dorasta, a widz obserwujący jego rozwój zastanawia się jak to się dzieje? Czemu Kevin taki jest? W finałowej scenie rozmowy matki z dorosłym już synem pada to pytanie: Dlaczego? Kevin odpowiada: Kiedyś myślałem, że wiem, ale teraz nie jestem pewien.
Widz też nie będzie pewien. Nie sądzę by ktoś z Was był w stanie jednoznacznie ocenić kto był winien tragedii, do której doszło. Może jakaś wojująca matka polka powie, że Eva była chujową mamą dlatego jej syn jej nienawidził, ale czy nie będzie to opinia nazbyt stronnicza?
Może ktoś uprzedzony do dzieciaków, powie, że bachor był perfidny, jak sam antychryst i matka powinna go udusić pępowiną po porodzie, ale czy faktycznie wina leżała po stronie dziecka?
No cóż, tego nie wiemy i się nie dowiemy. Na tym polega siła przekazu. Film rodzi masę pytań, ale nie daje żadnej odpowiedzi.
Ostatecznie nikt nie porozmawiał o Kevinie. Eva nie była wstanie przyznać się że coś jest nie tak, że coś trzeba zrobić. Czekała aż będzie lepiej. Ostatecznie matka musi kochać i wybaczać.
Nie jest to film łatwy w odbiorze nie tylko ze względu na treść jaką niesie. Narracja, jak wspomniałam jest nieco poszarpana. Nie pada tu zbyt wiele słów, opowiadają obrazy.
Z uwagi na to, że przestrzeń w jakiej rozgrywa się akacja filmu wydaje się bardzo sterylna i minimalna wszelkie odstępstwa od harmonii od razu rzucają siew oczy. Największym odstępstwem jest oczywiście Kevin, Kevin i ślady jego działalności. Kevin jest tu wichrzycielem. Ujecie, w którym widzimy jak burzy spokojną taflę wody jednym palcem jest bardzo symboliczne. Jeden człowiek bez większego wysiłku potrafi zniszczyć czyjś spokój.
Do udziału w filmie zaangażowano obsadę, która bardzo wpada w oko. Przede wszystkim Tilda Swinton. Chyba nie ma drugiej aktorki, która tak potrafiłaby przyciągnąć uwagę. W postać Kevin wcielają się trzej aktorzy, każdy na innym etapie jego życia. Najmocniejszy jest oczywiście najstarszy. Ezra Miller jako Kevin wypada miażdżąco. Widziałam go w paru filmach, ale takiej roli jak Kevin już nie miał.
Na koniec wypada dodać, że produkcja powstała w oparciu o książkę pod tym samym tytułem autorstwa Lionel Shriver.
Nie pozostaje mi nic innego jak gorąco polecić Wam seans z „Musimy porozmawiać o Kevinie”
Gość: Magda, *.adsl.inetia.pl napisał
Jeden z moich ulubionych filmów 🙂 Jak dla mnie genialny.
ilsa333 napisał
Też tak myślę:)