Sanitarium/ Dom obłąkanych dusz (2013)
„Dom obłąkanych dusz” to thriller złożony z trzech historii. Każda z nich dotyczy innego pacjenta placówki nazwanej „Domem obłąkanych dusz”. Tak nazywa go ordynator, jeden z narratorów opowieści.
Pierwsza z opowieści dotyczy szalonego artysty. Gustav, mocno przypominający mi Tima Burtona, popada w obsesje na punkcie swoich dzieł. Dzieła owe, znowuż kojarzą się z estetyką Burtona, bo wyglądają jak bohaterzy jego filmów.
Rzeźby wyceniane są na wiele milionów dolarów jednak Gustav nie chce ich sprzedawać, ani wozić po wystawach na całym wiecie. Cierpiący na chroniczne bóle głowy artysta zaczyna słyszeć głosy, głosy swoich lale, które twierdzą, iż ktoś im zagraża. Podpowiadają Gustavowi, że to jego menażer, synowa, a nawet syn chcą doprowadzić do rozdzielenia Gustava z jego 'przyjaciółmi’. Po za niewątpliwie ciekawą historią, mamy tu też nieoczekiwany zwrot akcji.
Druga opowieść dotyczy pacjenta numer 26, cierpiącego na schizofrenię katatoniczną. Jego historia rozpoczyna się od zaprezentowania obrazu smutnego i samotnego dzieciństwa. Wychowywany przez ojca nadużywającego przemocy, i jeśli nie nad interpretuję także tej seksualnej, chłopiec zaczyna mieć halucynacje.
Widzi rosłego, odzianego w czerń mężczyznę, mężczyznę z zębiskami jak u piranii i długim czarnym jęzorem. Pytanie, czy potwór przybył by obronić chłopca, czy wepchnąć go głęboko w odmęt szaleństwa?
Ostatnia opowieść dotyczy wykładowcy akademickiego zafascynowanego teorią o końcu świata. James wierzy, że Majowie mają rację, a 21 grudnia 2012 roku nastąpi koniec świata. Jak już wszyscy zdążyliśmy się przekonać, żadni kosmici nie najechali naszej planety, nie było żadnego 'bum’.
Problem w tym, że James przygotowując si do armagedonu zbudował bunkier, do którego chce zaciągnąć swoją rodzinę.
Akcja filmu rozpoczyna się w momencie, gdy James znajduje się już pod ziemią i 'głos’ próbuje go przekonać do tego by wyszedł z pod ziemi.
Szaleństwo to wspaniały motyw na horror, czy thriller, niestety jest zbyt nadużywany by bez wysiłku włożonego w należyte jego wykorzystanie zrobił wrażenie na widzu. Widząc tytuł „Sanitatium”, dodając polskie tłumaczenie „Dom obłąkanych dusz”, nie bardzo miałam ochotę ten film oglądać.
Sądziłam, że będzie banalny, że będzie płytki jak kałuża, ale tak nie jest. Nazwać go kinem z wyższej półki będzie sporym nadużyciem, ale nie jest też przeciętniakiem.
Podobał mi się wstęp, krótka opowieść o naturze szaleństwa, której towarzyszą powolne przejazdy kamerą po szpitalnych korytarzach i rozwinięcie, czyli przejście do trzech odrębnych historii.
Każdej z nich towarzyszy morał: umysł to sprytny demon, który potrafi wyprowadzić na manowce jeśli tylko poddamy się jego sugestiom. Każdy z bohaterów starał się odsunąć od siebie szaleństwo, ale działało to jak próba wydostania się z grząskiego bagna, im bardziej się szarpiesz tym głębiej się zapadasz.
Aktorstwo było bardzo przekonujące, a wysoki poziom techniczny wykonania filmu, obraz, dźwięk zapewnia pozytywne wrażenia. Jedyne czego mi zabrakło to krótkiego posumowania i zakończenia. Film urywa się wraz z finałem ostatniego segmentu. Z drugiej strony może takie pozostawienie widza na pastwę własnych myśli jest efektowne i też odnosi pewien skutek?
Moja ocena:
Straszność:5
Fabuła:8
Klimat:8
Napięcie:6
Zaskoczenie:5
Zabawa:7
Aktorstwo:7
Walory techniczne:7
Oryginalność:7
To coś:7
67/100
W skali brutalności:2/10
Gość: Daras, 80.48.53.* napisał
Witam i i dzięki Ci za tego bloga 😀
Gość: Projekt Horror, *.eia.pl napisał
Jeszcze nie miałam okazji oglądać, ale czytałam o nim opinie, które nie były zbyt zachęcające – muszę w końcu przysiąść do tego filmu 🙂
ilsa333 napisał
Ja właśnie też czytałam kilka negatywnych opinii i to też przysłużyło się temu, że odwlekałam obejrzenie tego filmu.