Matnia – Anna Piecyk
Czym jest tytułowa matnia z powieści Anny Piecyk? Jest potrzaskiem, błędnym kołem, w którym zamknięta jest rodzina Wrońskich. Rodzina alkoholowa. Dzięki lekturze książki poznajemy wydarzenia od lat ’70 ubiegłego stulecia do współczesności- roku 2012, a także patrzymy dalej w przyszłość, aż do roku 2063 kiedy to matnia wydaje się – zostaje przerwana.
Wydarzenia kręcące się w ogół patologii poznajemy z perspektywy dzieci. Na podstawie nie jednej powieści mogliśmy się przekonać, że dziecko to najwierniejszy i najwrażliwszy narrator. Anna Piecyk sprawnie ten fakt wykorzystała prezentując nam bagno widziane oczyma niewinnych.
Ryszard, Grażynka i Filip – mimo iż dzieli ich pokolenie są sobie bliżsi niż może się wydawać: Zdolny maturzysta i dwójka dzieci w wieku wczesnoszkolnym. W miarę jak pokonujemy kolejne kartki książki dowiadujemy się, że łączą ich bliskie więzy krwi i przysięga, że nigdy się nie stoczą jak ich rodzice.
Powieść Anny Piecyk na pewno znajdzie zwolenników, bo nic tak nie przeraża jak krzywda tych, którzy na to niczym nie zasłużyli.
Problem jakim jest dziedziczenie skłonności do uzależnień jak i forsowne próby przezwyciężenie tego schematu poznajemy dzięki narracji pierwszoosobowej. Dodaje to powieści rzetelności i wpływa na współodczuwanie czytelnika z narratorem.
Niestety autorka mimo wręcz podręcznikowej znajomości tematu nie uniknęła pewnych niezręcznych wykrętów i w momentach, w których mogła zrobić największe wrażenie na czytelniku wycofywała się rakiem. Było w książce kilka naprawdę mocnych wręcz traumatycznych wydarzeń jednak mimo starań autorki, prób wczucia się w sytuacje dzieci, odniosłam wrażenie, że opisuje to wszytko zza szczelnej szyby a czytelnik tkwi tam w raz z nią, co uniemożliwiało mi pełne zaangażowanie w opisaną sytuacje i osiągniecie granic emocjonalnego zmęczenia – a właśnie taki efekt powinny wywołać opisane tam zdarzenia. W recenzowanej przeze mnie wcześniej powieści „Zapomnj patrząc na słońce„ ten efekt został osiągnięty w pełni mimo iż obraz patologii nie był aż tak uderzający jeśli chodzi o opisywane sytuacje.
Książkę przeczytałam bardzo szybko, zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, jednak nie mogłam się wyzbyć wrażenia, że autorka boi się tego o czym pisze. Boi się i to nie pozwala jej w pełni rozwinąć skrzydeł i popłynąć w opisywanym rynsztoku wraz ze swoimi bohaterami.
Moja ocena:7/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Oficynka:
Dodaj komentarz