El cadáver de Anna Fritz/ Ciało Anny Fritz (2015)
Piękna hiszpańska aktorka i celebrytka trafia martwa do kostnicy, w której pracuje młody Paul. Tej samej nocy chłopak postanawia podzielić się sensacyjną nowiną z dwoma kumplami, który odwiedzają kostnice Paula w drodze na imprezę. Wszytko po to by zobaczy nagusieńkie ciało martwej Anny Fritz. Imprezowy nastrój młodzieńców sprawia, że w końcu wpadają na niecodzienny pomysł. Tak ciało martwej aktorki staje się ich seksualnym obiektem.
Hiszpański thriller „Ciało Anny Fritz” dotarł do nas ze sporym opóźnieniem, a ja sama miałam ten tytuł na oku od dłuższego już czasu.
Motyw przewodni filmu jaki obrali młodzi twórcy jest na tyle kontrowersyjny by przyciągnąć uwagę jednak nie znaczy to, że stanowi nowość w gatunku.
Krótki opis fabuły szybko nasunie Wam skojarzenie z „Martwą dziewczyną„, gdzie również mamy do czynienia z przypadkiem nekrofilii jakiej dopuszczają się młodzi mężczyźni. Mimo iż założenie w obydwu produkcjach jest podobne różnią się one w znacznym stopniu. Nie da się ukryć, że „Martwa dziewczyna” prezentowała swego rodzaju cuchnący, czarny humor, którego nie spotkamy u Hiszpanów, którzy swoją historię opowiadają całkiem na serio.
Jak wspomniałam akcja filmu rozgrywa się w kostnicy, co również nie jest szczególnie oryginalnym wyborem, nie mniej jednak, jak na kino grozy, jest to miejscówka już sprawdzona. Z automatu budzi obawę, gdyż dla większości z nas jest to miejsce niedostępne, miejsce zarezerwowane dla śmierci.
Otoczenie zimno metalicznego wyposażenia kostnicy samo w sobie robi dużą robotę, do tego dochodzą rzędy zwłok zakrytych białymi prześcieradłami. Wśród nich piękna Anna, która szybko skupia na sobie całą uwagę zarówno 'żywych bohaterów’ jak i widza.
Dowiadujemy się, że przedwcześnie zmarła była znaną i uwielbiana aktorką, piękną i niedostępną dla przeciętnego amatora jej wdzięków. Tymczasem leży zupełnie bezwładna i dalej kusząco atrakcyjna. Z wypowiedzi Paula i jednego z jego kolegów wynika, że zbrodnie nekrofilii nie są niczym nadzwyczajnym. Każdy skorzystałby z takiej okazji.
Przygnębiająca perspektywa…
Po wciągnięciu paru kresek dla animuszu najbardziej napalony z trójcy dosiada nieszczęsną Anne i skończywszy swój bluźnierczy akt zachęca do niego pozostałych dwóch gości.
Tu następuje najbardziej znaczące rozminięcie fabularne ze skojarzonym tytułem „Martwej dziewczyny”. Mogę powiedzieć, że z tą chwilą dobiegła końca najbardziej kontrowersyjna partia filmu. Reszta to już faza thrillera z fabularnym twistem.
Nie powiem, były momenty większego napięcia jednakże nie ukrywam rozczarowania tak, w gruncie rzeczy, prostym zastosowanym tu chwytem.
Dalej wszytko sprowadza się do próby ukrycia karygodnego czynu. Mimo iż każdy z bohaterów prezentuje inną postawę: jest ten dobry, jest ten zły i jest ten pomiędzy, który musi podjąć trudną decyzję, to ich działania biegną w jednym kierunku i jego wynik jest do przewidzenia.
Nie da się ukryć, że pułapka twistu fabularnego jest tu narzędziem obusiecznym. Z jednej strony łapie się w nią widz, z drugiej twórcy filmu, którzy jakby zapomnieli o jego konsekwentnym przeprowadzeniu.
Finał też mnie nie zachwycił i z przykrością muszę przyznać, że po mocnym początku emocje wcale nie rosną.
Miałam wrażenie, że twórcy zawstydzeni takim rzutem na taśmę dalej całkowicie zrezygnowali z silniejszego przekazu na rzecz zabawy w kotka i myszkę. Wspominam o tym, nie dlatego, że film uważam za rozczarowanie generalnie, lecz z uwagi na, w mojej ocenie, nie pełne wykorzystanie potencjału tej historii.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:6
Klimat:7
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:6
Walory techniczne:7
Aktorstwo:7
Oryginalność:6
To coś:6
60/100
W skali brutalności:2/10