The Monster (2016)
Uzależniona od alkoholu Kate wraz z córeczką Lizzy przemierza leśną drogę pod osłoną nocy. Gdy nieoczekiwanie na jezdnie wybiega wilk kobieta traci panowanie nad kierownicą i ulegają wypadkowi. Matka roku czym prędzej nakazuje córce wezwać pomoc jednak już zanim ona nadejdzie dziewczynka nabierze przekonania, że obie znajdują się niebezpieczeństwie.
„Monster” to kolejny straszak Bryana Bertino, który w prosty sposób wykorzystuje najbardziej znane ludzkie lęki. W przypadku jego poprzedniego filmu, „Nieznajomi„, był to lęk przed atakiem na jedyne bezpieczne schronienie- własny dom. Tu bazował na dziecięcym lęku przed potworami.
Po raz kolejny bohaterzy jego produkcji przekonali się, że wszelkie obawy są uzasadnione. Nie mamy tu co prawda straszydła kryjącego się w szafie, czy pod łóżkiem, lecz dziką bestię z lasu, która jednak swoim wyglądem spokojnie może robić za twór dziecięcej wyobraźni.
Lizzy, która jako pierwsza odkrywa tragiczne położenie w jakim znalazły się z matką też nie jest typową zalęknioną dziewczynką, która boi się własnego cienia. Jest nad wiek dojrzała, realnie analizuje sytuacje. Najpierw zastanawia się czemu wilk wybiegł na drogę? Musiał przed czymś uciekać. Czego może bać się taki drapieżnik? Tu zapala jej się czerwona lampka. Jak się okazuje wbrew temu co mówi mama potwory jednak istnieją. Lizzy to bardzo ciekawa bohaterka przy tym doskonale wykreowana przez młodziutką aktorkę. Warto jej kibicować. Co się tyczy mamy tu również mamy do czynienia z bardzo dobrym aktorstwem, ale już mnie godną podziwu postacią. Jeśli kiedykolwiek słyszeliście o parentyfikacji to macie tutaj podręcznikowy przykład. Kate jest skrajni niedojrzała. W relacji z córka zachowuje się jak zbuntowana nastolatka. To sprawia, że ich związek odgrywa bardzo istotną rolę w całym filmie.
Co się tyczy tytułowego potwora to jak wspomniała wygląda jak wykreowany dziecięcą wyobraźnią. Wielka paszcza i kły, z pyska nieco dinozaur nieco jaszczurka, chropowata powłoka. Rozszarpuje swoje ofiary i konsumuje. Nie bardzo mamy okazje widzieć go w całej okazałości, ale i nie o to tu chodzi. Twórca bardziej skupił się na budowaniu napięcia wokół tego co nie widać, tego co czai się w ciemności, co wydaje groźne dźwięki, niż na eksponowaniu przyczyny tego lęku i napięcia.
Dla mnie to duży plus, bo budżet nieszczególnie pozwalał na wielkie szaleństwa z grafiką komputerową. Z resztą prawda jest taka, że nawet najlepiej zmajstrowany potwór nie zastąpi siły wyobraźni. Dlatego też dominują tu niewyraźne kadry, ciemność, zasłona ulewnego deszczu.
Fabuła to więc pojedynek z nieznanym. Najpierw próba ukrycia się, ucieczki aż wreszcie konieczna konfrontacja. We wstępie filmu pojawia się cytat mówiący, że to ludzie są największymi potworami i tak sobie myślę, że można to odnieść do postaci matki Lizzy. Mała więc walczyła nie z jednym lecz z dwoma potworami tej nocy.
„The monster” ma szansę się podobać. To dość prosty film, może nawet nieco naiwny, ale przynajmniej nie plastikowy.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:7
Klimat:8
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:4
Walory techniczne:7
Aktorstwo:8
Oryginalność:6
To coś:6
60/100
W skali brutalności: 2/10
Mam malutka prosbe… czy mogla bys dodac do swoich recenzji nazwisko rezysera albo glownego aktora… bo czasami szukam innych recenzji o filmie, ktory opisalas i nie mam zadnych podpowiedzi oprocz tytulu… np na Filmweb nie do znalezienia
Filmweb jest tępy, w przypadkach wielu filmów wyszukiwarka nie daje rady, dlatego ja szukam przez google: tytuł, rok, plus filmweb i zawsze znajduje.
http://www.filmweb.pl/film/There+Are+Monsters-2016-727929
Miałam dobre przeczucia co do tego filmu, zupełnie mnie nie porwał. Jedyny plus całości to sam potwór – bardzo mi się podobał! Reszta zupełnie bez logiki.