In Fabric/ Krwawa sukienka (2018)
Po rozstaniu z mężem Sheila publikuje ogłoszenie w rubryce matrymonialnej: „Atrakcyjna kobieta koło pięćdziesiątki szuka czułego, odpowiedzialnego mężczyzny na długie spacery, a może i coś więcej”. Żeby dobrze wypaść na pierwszej randce kobieta udaje się do ekskluzywnego i nieco staromodnego butiku gdzie w oko wpada jej czerwona sukienka z limitowanej kolekcji – tak limitowanej, że czerwona piękność występuje tylko w jednym, jakże wyjątkowym egzemplarzu. „Pani wybranek będzie Panią komplementował” zapewnia sprzedawczyni, a Sheila decyduje się na zakup. Randka z gburowatym Adonisem okazuje się fiaskiem, ale to nie mężczyzna, a sukienka i jej niecodzienne właściwości będzie przyczyną kłopotów Sheili.
Brytyjski horror w art house’owej estetyce prosto od Petera Stricklanda, ze swadą i czarnym humorem opowiada nam o pewnym kopciuszku. Współczesny kopciuszek to jednak niemłodziutka dziewczyna więziona pod pręgierzem złej macochy, tylko rozwódka po czterdziestce, która po tym jak jej mąż ułożył sobie życie z młodszą postanawia dać sobie szansę na szczęście. W końcu do północy jeszcze daleko;) Nowa sukienka ma dodać pewności siebie, zamiast tego sprowadza na kobietę problemy.
Problemy w pracy, konflikty w domu, pożoga i zniszczenie sprzętu AGD 😉 Ale mogło być znacznie gorzej, bo Sheila dowiaduje się, że dla modelki z katalogu pozowanie w czerwonej sukience zakończyło się śmiercią. Zwrotów nie przyjmujemy – jakże by inaczej.
Dużo w tym wszystkim absurdu i groteski, do tego surrealizm, okultyzm i masturbacja. Na fabułę składają się kadry hipnotyczne i psychodeliczne. Dużo tu jaskrawości, żeby nie powiedzieć przejaskrawień. Myślę, że wyszło z tego całkiem zajmujące dziwowisko.
Moja ocena:
Straszność: 1
Fabuła: 6
Klimat:8
Napięcie:6
Zabawa:7
Zaskoczenie: 6
Walory techniczne:7
Aktorstwo:7
Oryginalność:7
To coś:7
62/100
W skali brutalności:1/10