Piekielnice – Anna Chełminiak
Rózia jest wiedźmą, ustatkowaną wiedźmą. Prowadzi swoje małe gospodarstwo pośród lasu, tworzy miłosne wywary i opiekuje się swoim chowańcem, Jurkiem. Przez splot nieszczęśliwych wydarzeń trafia w ręce miejscowych wampirów, którzy przymusem angażują ją do roli służki w swoim domostwie. Tam dane jest jej obserwować więcej szubrawstw, intryg i okrucieństwa niż zdołała zobaczyć w całym swoim dotychczasowym życiu.
„Piekielnice” Anny Chełminiak to pierwsza książka, która ukazała się w ramach projektu empik selfpublishing. Powieść dostępna jest w wersji tradycyjnej, ale też jako e-book i audiobook na platformie empik go. Jak wiecie nie jestem negatywnie nastawiona do twórców, którzy korzystają z opcji vanity lub self publishingu. Zawsze więc daje szansę i rzadko tego żałuję. A jeśli empik daje możliwość zaistnienia debiutantom to tym bardziej trzeba wspierać.
Bałam się, że „Piekielnice” będą powieścią w stylu serii Kwiat Paproci, czyli taką infantylną poczytanką z dużą ilością wątków romantycznych w dodatku napisaną o tak sobie.
Autorka zaskoczyła mnie jakością swojego warsztatu. Język jest tak wprawnie wystylizowany, że można odnieść wrażenie, że mamy tu do czynienia z narracją rodem z polskiej wsi początku XX wieku. Rózia jako nasza przewodniczka jest prostolinijna, pozbawiona zbytecznej afektacji, ale nie głupia. Charakterna, konkretna, silna i bystra. Cała narracja wypełniona jest dosadnością, tak w opisach jak i dialogach.
Akcja jest wartka, ale nie popychana do przodu na siłę. Widać tu płynność opowieści i przede wszystkim pomysł na świat przedstawiony. Dużo smaczków i ciekawostek ludycznych. Rozczulająca jest postać małego chowańca, zasmucający jest los wilkołaka. W świecie grozy stoi jednak tylko jedną nogą, choć niektóre opisy, czy przynależność postaci do świata nadprzyrodzonego – w tym takich jakie spotykamy w literaturze grozy – nieco przechyla szalę na stronę mroku, ale ja bym tego horrorem zdecydowanie nie nazwała. Czy to źle? Zależy czego oczekujecie, ale warto pamiętać, że nikt tu dreszczy nie obiecywał. To książka, która zdecydowanie daje się polubić – ja się z nią polubiłam, ale polecam ja bardziej fanom fantastyki niż grozy w takim dosłownym rozumieniu.
Moja ocena: 7/10
Współpraca Empik Go
Dodaj komentarz