Sharp Objects / Ostre przedmioty – Sezon 1 (2018)
W rodzinnym miasteczku Camille doszło do dwóch morderstw dokonanych na nastoletnich dziewczynach. Redaktor gazety, w której Camille ma etat reporterki wpada na pomysł by jako była mieszkanka Wind Gap ponownie weszła w dobrze jej znane środowisko i ze swojej perspektywy nakreśliła sprawę niewyjaśnionych zbrodni. Camille godzi się na to. Problem w tym, że z rodzinnego miasta zamiast ciepłych wspomnień wyniosła traumę, z którą boryka się po dziś dzień. Powrót do domu okazuje się trudniejszy niż mogła przypuszczać, ale chęć rozwiązania zagadki zbrodni jest silniejsza niż instynkt samozachowawczy.
„Ostre przedmioty” to kolejna po „Zaginionej dziewczynie” i „Mrocznych miejsc” ekranizacja powieści Gillian Flynn. Tym razem książka stała się podstawą do nakręcenia serialu.
Taka forma daje możliwość dokładniejszego pochylenia się nad powieściowymi wątkami, zmniejsza ilość pominięć i przekształceń wymuszonych ograniczeniami czasowym.
Mimo tego osoby, które przed emisją serialu zapoznały się z książkowym pierwowzorem znalazły wiele słabych punktów w produkcji HBO, która jakoby nie wystarczająco wyczerpała temat. No cóż, może zostawiają furtkę na sezon drugi? Moim zdaniem byłoby to przegięcie, ale kto wie?
Sama książki nie czytałam, czeka na mnie i być może za jakiś czas po nią sięgnę, na ten moment oceniam serial jako samodzielny twór.
„Ostre przedmioty” bardzo przypadły mi do serca. Dom rodzinny Camille, południowe obyczaje, posągowa matka to pierwsze przykuło moją uwagę. Okej, może nie pierwsze.
Pierwszy zwrócił moją uwagę już poster promujący serial. Na nim dwie aktorki które bardzo, bardzo lubię: Amy Adams i Patricia Clarkson. W serialu obydwie wypadają równie dobrze jak na plakacie. A nawet lepiej. Cała reszta również nie odstaje zbytnio poziomem. Na uwagę zasługuje chociażby Eliza Scanlen w roli przyrodniej siostry Camille, Ammy.
Oczywiście ogromna w tym zasługa nie tylko samych aktorek i ich warsztatowych zdolności, ale też a może przede wszystkim świetnie stworzonych postaci. To one napędzają całą historię.
Historia może nie jest tak pokręcona i zaskakująca jak np. w „Zaginionej dziewczynie”, ale niemniej jednak wielu widzów w tym ja doceni jej zawiłości.
Motywy i wątki pojawiające się tu „już gdzieś były”, ale nie w takim zestawieniu, nie w takim kolorycie. Sam klimat serialu wydał mi się wyjątkowy i raczej nietypowy dla serialu kryminalnego. W zasadzie nie mogę mu zarzucić nic ponad to, że tak szybko się skończył. Siadać i oglądać 🙂
Moja ocena:
Straszność: 2
Fabuła:9
Klimat:9
Napięcie:8
Zabawa:9
Zaskoczenie:7
Walory techniczne:8
Aktorstwo:9
Oryginalność:7
To coś:8
76/100
W skali brutalności:1/10
Dodaj komentarz