Eden Lake (2008)
Eden Lake to brytyjski thriller utrzymany w konwencji survivalu. Wzbudził sporo kontrowersji nie tylko ze względu na tematykę. Widzowie podzielili się na tych, którzy wychwalają realizm prezentowany w obrazie i tych wytykających najmniejsze uchybienia w celu zdyskredytowania wiarygodności tego, co dzieje się w filmie.
Ja, osobiście stoję po pierwszej ze stron. Nie dlatego żem ślepa na to, co krytycy określają jako totalne wodolejstwo i naciągactwo, lecz dlatego, że pomimo tego widzę w tym obrazie niespotykany ostatnio w gatunku potencjał.
Film podejmuje dość trudną tematykę, choć sama w sobie nie jest ona niczym nowym.”Popieprzone złe dzieci” to moja ulubiona kategoria. Podłość,brutalność i brak sumienia najmłodszych nieodmiennie wprawia mnie w osłupienie. Może dlatego, że sama byłam wyjątkowo ułożonym dzieckiem.
Brytyjski reżyser stworzył obraz wymęczający emocjonalnie co wrażliwszego widza. Mamy przed sobą koszmar osadzony we wiarygodnych moim zdaniem realiach.Coś takiego może się zdarzyć. I to jest największym atutem filmu.
Młodzi, zakochani- Steve i Jenny udają się na krótki wypoczynek za miasto. Ich sielankę psuje pojawienie się grupy wyrostków. Napotkane dzieciaki nie czynią młodym niczego szkodliwego, ot głośno puszczają muzykę i spuszczają ze smyczy groźnie wyglądającego psa. Steve chcąc najprawdopodobniej odegrać role samca alfa na obcym terenie prowokuje małolatów. Ci nie pozostają miastowym dłużni. Gdy kradną im dla zabawy samochód i porzucają go nie opodal, Steve dostaje piany. Tu powinna już mu się zapalić czerwona lampa: ONI SIĘ CIEBIE NIE BOJĄ.Steve jednak dalej rusza z natarciem, dochodzi do bójki, w wyniku której zostaje raniony pies jednego z chłopaczków. Nie dziwie się, że gnojek się wkurwił. Sama jestem nadwrażliwa w temacie zwierząt i podejrzewam, że zgotowałabym Steve’owi niezłe piekiełko w odwecie, gdyby dotyczyło to mojego kota;)
Wyrostki użyją teraz zemsty za psa jako pretekstu do krwawej zabawy.Tu mamy cały wachlarz zachowań psychologicznych w grupie. Jest szef, jego straż przyboczna, dziewczyna, która chce za wszelką cenę pokazać, że jest równie twarda jak chłopcy, i czarnoskóry młodzian spytany na margines sfory.
Zło w tej niedojrzałej, niewyrośniętej jeszcze formie jest jeszcze bardziej sugestywne niż, gdy mamy do czynienia z dorosłymi oprawcami.
Dzieci są sto razy gorsze, są nie przewidywalne a wszystko jest dla nich zabawią.
Sfrustrowani, dorastający w patologicznym środowisku- jak wielka to patologia dowiemy się w finale- z chęcią dokopią bezbronnej parce z „lepszego świata”.
Steve bardzo szybko przekona się, że nie warto było zgrywać twardziela, bo w świecie w jakim żyją małolaty nie ma taryfy ulgowej. Szkoda tylko, że reżyser nie dał swoim survival’owcom szansy.
Wszystko wydaje się być przesądzone bardzo szybko. Brak szansy na happy end odbiera widzowi radość kibicowania dzielnej Jenny. Przydaje to jednak atmosferze zaszczucia, braku perspektywy na ratunek i napędza wyobraźnie do tworzenia coraz to nowszych pomysłów na wyjście z opresji. Wszystkie jednak zostają szybko wyeliminowane przez bezwzględny dla bohaterów scenariusz.
Na dobitkę mamy jeszcze brutalniejsze zakończenie. To co zgotowały parze czarcie nasionka jest niczym w porównani z dorosłą formą diabelstwa, patologi i zepsucia moralnego.
Moja ocena:
Straszność:6
Fabuła:8
Klimat:7
Aktorstwo:7
Dialogi:8
Zabawa:7
„To coś”:8
Oryginalność:6
Zaskoczenie:7
Zdjęcia:8
72/100
Gość: kayuzo, *.zory.vectranet.pl napisał
Mam prośbę abyś obejrzała francuski „Oni” (2006) tematyka bardzo podobna i na faktach. Potem napisz recenzję, jestem ciekawy czy Ci się spodoba. Pozdrawiam 🙂
ilsa333 napisał
Już oglądałam, dość dawno, więc sobie odświeżę i napiszę.
Również pozdrawiam:)
ilsa333 napisał
Wpis o „Ils” już jest.