Kruk. Szepty słychać po zmroku – Sezon 1 (2018)
Policjant Adam Kruk zostaje oddelegowany do Białegostoku by zająć się sprawą przemytników papierosów. Gdy przybywa na miejsce okazuje się, że doszło tam do porwania wnuka prominentnego lokalnego przedsiębiorcy. Powrót w te strony uruchamia całą falę wspomnień. Tym razem Kruk nie zamierza zagłuszać szeptów każących mu dochodzić sprawiedliwości za doznane w dzieciństwie krzywdy.
O „Kruku” wspomniałam już na fanpage bloga kiedy zalecałam Wam zapoznanie się z tym bardzo dobrze zapowiadającym się serialem. Jest to kolejna po „Belfrze” polska produkcja kryminalna wyprodukowana przez Canal +. Po zakończeniu pierwszego i najpewniej ostatniego sezonu mogę Wam powiedzieć, że „Kruk” zjada „Belfra” na śniadanie.
Serialem byłam oczarowana już od pierwszych minut. Świetna wejściówka i wszystko to co następuje później utwierdziło mnie w przekonaniu, że Polacy potrafią podejmować ciężkie tematy i realizować je na światowym poziomie.
Jedną z najlepszych rzeczy w całej produkcji jest muzyka Bartosza Chajdeckiego. „Kołysanka Kruka” w wykonaniu Południc pozamiatała mi temat. Koniecznie musicie posłuchać. Oczywiście puściłam ją sobie teraz i nie mogę się skupić na dalszym pisaniu:) Doskonale wtapia się w klimat Podlasia, które wręcz uwielbiam.
Druga rzecz, zdjęcia, utrzymane w mglistej metalicznej i zimnej stylistyce budują taki nastrój, że oglądałam je jak piękny surowy pejzaż malarstwa przełomu epoki romantyzmu i pozytywizmu.
Rzecz najważniejsza to oczywiście sama historia, której pomysłodawcą był Jakub Korolczuk („Afterlife„). Wciąga od samego początku choć nie powiem bym nie przewidziała jednego z głównych fabularnych twistów. Porusza temat głęboko zakorzenionego żalu zmieniającego się w obsesję i niedającego żyć. Chyba mogę Wam zdradzić, że chodzi o seksualne nadużycia na dzieciach, bo temat wyłożony zostaje już w pierwszym odcinku.
Intryga zbudowana jest w sposób zgrabny i przemyślany, z pewnością atrakcyjny dla poszukiwaczy tajemnic. Nie ma tu miejsca na banał. Wszytko uatrakcyjniają rozliczne metafory. Weźmy choćby nazwisko naszego bohatera – Kruk – mitologii babilońskiej był on strażnikiem tajemnic.
Ostatnia istotna sprawa to kreacje bohaterów. Tytułowy Kruk od razu wzbudził moją sympatie choć wcielający się w niego Michał Żurawski robił wiele by Adaś jawił się stosownie odpychająco. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że jest z niego taki kawał aktora. Jest naprawdę świetny. Moją faworytką wśród bohaterów jest jednak babcia Szeptucha.
Genialna postać, z miejsca skojarzyła mi się jedna z moich ulubionych literackich postaci „Stara Słaboniową„. Co tu dużo gadać, serial jest naprawdę rewelacyjny, a staram się jednak nie nadużywać tego słowa. Jest przygnębiający, nostalgiczny, miejscami budzi grozę i ma wszelkie szanse by zaintrygować widza. Brawa dla twórców.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:9
Klimat:10
Napięcie:8
Zabawa:10
Zaskoczenie:7
Walory techniczne:9
Aktorstwo:9
Oryginalność:8
to coś:10
83/100
W skali brutalności:2/10
Kurczę, już tyle osób poleca ten serial! Coraz bardziej mnie ciekawi 🙂
Pozdrawiam!
Magda z Czasowolnika
Więc obejrzyj. Nie pożałujesz:)