Orphan/ Sierota (2009)
Mówiłam już, że mam słabość do filmów o „popieprzonych, złych dzieciach”.
„Sierota” jest generalnie jednym z lepszych w tej, że tak powiem, kategorii. Bezwzględnie numerem jeden jest dla mnie „Juleńka”, rosyjski horror, o którym pisałam wcześniej. Jest z resztą dużo punktów stycznych między historią „Sieroty” i „Julenki”.
POTĘŻNY SPOILER: Między innym motyw dorosłej kobiety uwięzionej w ciele dziecka z powodu choroby. KONIEC SPOILERA.
Ester, sierota z Rosji zostaje szczęśliwie adoptowana przez amerykańską rodzinę, później przez kolejną, gdy tej pierwszej przytrafia się nieszczęśliwy wypadek.
Ląduje u zamożnego małżeństwa, które niedawno, w dość makabrycznie przedstawionych na wstępie obrazu okolicznościach, stracili dziecko. Taki typowy początek nie poraża oryginalnością, ale jak się okazuje jest wystarczający, by pociągnąć fabułę w dobrym kierunku.
Postać dziewczynki robi niepokojące wrażenie, gdy tylko pojawia się w kadrze. Cała jej powierzchowność jest nadmiernie posągowa. Ostre rysy twarzy, staroświeckie stroje, do tego ten twardy akcent i dziwna siła w jej wypowiedziach – tak, jakby zawsze wiedziała, co chce usłyszeć jej rozmówca.
Nowi rodzicie są oczarowani Ester. Dziewczynka z pełnym zaangażowaniem wdraża się w rolę ich nowej córki…
Widz jest światkiem niemal wszystkich jej poczynań – niemal, bo drobne niespodzianki są zostawione na finał – natomiast pozostali bohaterowie długo będą nieświadomi jej manipulacji. Ester nie raz zaskoczy.
Wszystko to zmierza bardziej w stronę ostrego psychologicznego thrillera niż horroru.
Kiedy matka Ester wreszcie zorientuje się, że coś jest nie tak z jej nowa córką, pocznie stosowne kroki w celu najpierw rozwikłania tajemnicy dziewczynki później zaś z celu pozbycia się jej z domu.
Jak to w takich sytuacjach bywa, sprawna manipulantka nie pali za sobą wszystkich mostów. Dba o to by mieć odpowiednich popleczników, oraz trzymających buzię na kłódkę wspólników.
Przybrana matka zostaje sama na placu boju – Typowe zagranie w stylu paranoid thriller, kiedy to jeden nieszczęśnik podejrzewany jest o problemy psychiczne, tylko dlatego, że dostrzega coś podejrzanego tam gdzie inni widzą tylko rozlewającą się zewsząd słodycz.
Do czego zmierza Ester? Co ukrywa? Gwarantuję, że będzie to sporą niespodzianką, choć początkowo może się wydawać, że film od początku do końca będzie bazować na ogranych motywach.
Co mnie trochę wkurza. Zazwyczaj w tego typu filmach złem wcielony okazuje się nie rodzone dziecko tylko dziecko adoptowane, przygarnięte. Same kłopoty z takimi dziećmi! Weźmy choćby „Przypadek 39”, „Stevie”, „Krąg” i of course „Omen”. Na pewno jest więcej takich filmów, ale te akurat w tym momencie wpadły mi do głowy. To trochę nie ładnie z ich strony, jakby hołdowali przekonaniu, że w sierocińcach siedzą tylko przyszłe seryjne morderczynie i wykolejeńcy. Ale never mind.
Młoda aktorka wcielająca się w rolę Ester zasługuje na duże brawa, wróżę jej dużą karierę w rolach psychopatek 🙂
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:9
Klimat:7
Aktorstwo:8
Zaskoczenie:10
Oryginalność:6
Zabawa:10
Dialogi:7
To „coś”:8
Zdjęcia:8
76/100