Honeymoon (2014)
Paul i Bea, nowożeńcy, wybierają się do rodzinnego domu letniskowego dziewczyny by tam spędzić miesiąc miodowy. Są młodzi, uroczy i zakochani. Niestety sielanka, zostaje przerwana już na początku wyjazdu, gdy pewnej nocy Paul znajdzie swoją ślubną nagą w lesie. Dziewczyna nie wie, jak się tam znalazła, lecz jej małżonek jest przekonany, że przytrafiło jej się coś strasznego.
Może Bea celowo coś zataja, a może faktycznie nie wie co się stało? Może sprawa ma związek z mieszkającym nieopodal Willem, dawnym znajomym dziewczyny, którego zachowanie spokojnie można uznać za dziwne? A może chodzi o coś ZUPEŁNIE innego?
Tegoroczny thriller filmowców o niedużym doświadczeniu ma ogromne szanse by stać się 'number one’ wśród tegorocznych straszaków. Na mnie zrobił bardzo pozytywne wrażenie, głównie dlatego, że totalnie mnie zaskoczył. Dlatego apeluje do Was, nie czytajcie komentarzy na temat tego filmu, jakie pojawiają się w sieci. Odradzam też czytanie niektórych recenzji, bo naród nasz ma niezdrowy zwyczaj rzucania spoilerami na prawo i lewo.
Wartość tego filmu to przede wszystkim zaskakująca historia. Praktycznie do samego punktu kulminacyjnego akcji nie wiemy o co może chodzić. Domysły, mniemania, owszem, ale nawet ci, którzy wyczuli pismo nosem finalnie będą zaskoczeni.
Film nie opiera się na fabularnych twistach, lecz na tajemniczości. Od samego początku właściwej akcji sukcesywnie zmierzamy d rozwiązania tajemnicy, po drodze pewnie potkniemy się parokrotnie, bo scenariusz skonstruowany jest na tyle sprawnie, że bez wysiłku wywodzi w pole.
Początek seansu, cały wstępniak jest nieco nużący. Już myślałam, że cały tragizm będzie polegał na tym, że zakochańce zagłaskają się na śmierć i taki będzie ich koniec, ale dalej jest już znaczenie lepiej. Akcja się rozwija. Zatroskany mąż zaczyna wariować z niepokoju.
Sceny konfliktu między młodymi są ukazane bardzo emocjonalnie, ale i wiarygodnie za razem. Myślę, że sam widz może być równie zdezorientowany, co bohaterzy.
Scen o dużym ładunku emocjonalnym jest dosyć sporo, nie chcę tu przywoływać konkretnych przykładów, ale myślę, że szczególnie jedna może zrobić wrażenie… Scenarzyści wysyłają do nas też subtelniejsze sygnały, mówiące o potencjalnym zagrożeniu, podkręcają wrażenie paranoi w bardzo ciekawy, ale dyskretny sposób.
Od strony technicznej nie ma tu fajerwerek, ale nie są one wcale potrzebne. W zupełności wystarcza dobra historia i dobre aktorstwo. Tu moi drodzy miła niespodzianka dla fanów Ygitte 'You know nothing Jon Snow’ z „Gry tron”, bowiem w głównej roli kobiecej zobaczymy rudą dzikuskę. W roli Bea’y jest przekonująca. Odtwórca roli jej małżonka wcale jej niczym nie ustępuje, choć… nic nie wie:) Widocznie taki już los jej filmowych partnerów.
Nie wiem, czy film spodoba się wszystkim, choć nie dopatrzyłam się tu żadnych rażących mankamentów. Być może nie każdego przekona cała historia – co kto lubi – ale ja to kupuję. Film dobry, wyróżniający się.
Moja ocena:
Straszność:6
Fabuła:9
Klimat:7
Napięcie:9
Zabawa:8
Zaskoczenie:8
Aktorstwo:8
Walory techniczne:7
Oryginalność:8
To coś:8
78/100
W skali brutalności:3/10
Że tak powiem „czaję się” na ten film, ale twoja opinia punktuje dla tego filmu, więc mam nadzieję, że szybko uda mi się go zobaczyć. Pozdrawiam
Ja już bardzo różne opinie o nim słyszałam, więc ciężko mi obstawić czy się spodoba
Dla mnie średni film, ale grę Rose Leslie i klimat oceniam na plus 🙂
Ilsa, jak podoba Ci się tematyka nowego sezonu ,,American Horror Story”? Czy masz w planach jakiś konkurs na Halloween? 🙂
Bardzo mi się podoba pomysł na nowy sezon, mam nadzieję, że będzie lepszy niż sezon trzeci. Konkurs na halloween musi być, tylko muszę się ogarnąć, napisać d wydawnictw żeby coś kopsnęli. Nie wiem jeszcze na czym będzie polegał ów konkurs, ale coś się wymyśli.
Mocny film musi być, koniecznie chce go zbaczyc
Oj, troszkę poszalałaś z oceną. ;P Ani to szczególnie oryginalne, ani straszne, ani zaskakujące, ani jakoś ponadprzeciętnie nakręcone. Ot, niszowe kino grozy, w której od pierwszej „niepokojącej” sceny wiadomo kto/co będzie „straszyło” i jak wszystko się potoczy. Do wałkowanych dziesiątki razy klisz niby dorzucono jakieś nowe elementy, ale nic sensownego za bardzo z nich nie wynika, na dodatek twórcom zdarzają się głupie wpadki pokroju pojawiających się i znikających z ciała związanej bohaterki majtek. ;P Na plus zupełnie przyzwoici aktorzy, muzyka też w porządku, choć czasem wspomagała wrażenie, że zamiast horroru oglądamy jakąś obyczajówkę albo melodramacik. 😉 Ogląda się to nawet ok, aczkolwiek generalnie jest to taki średniaczek „na jeden raz”.
To Twoje zdanie, ja mam inne.
Oczywiście, w końcu ile ludzi, tyle opinii i każdemu co innego się podoba. Niemniej obiektywnie trzeba rzec, że film klasykiem gatunku nie zostanie.
No, to na pewno nie