Halloween (2018)
Minęło czterdzieści lat od nocy Halloween, w czasie której obłąkany Michael Myers dokonał serii morderstw. Został schwytany i dożywotnio osadzony. Pozostawił jednak za sobą kilka niezałatwionych spraw. Jedną z nich jest jego siostra Laurie, która miała podzielić los tych, którzy zginęli z ręki Myersa. podczas gdy para dziennikarzy uprzykrza życie Laurie gradem pytań o brata ten umyka z niewoli. Nie trudno się domyślić jak wykorzysta świeżo odzyskaną wolność.
Najnowsze „Halloween” stanowi… niech pomyślę? Sequel pierwszej części najsłynniejszego lat ’70, puszczając w niepamięć do tej pory powstałe kontynuacje, remake i inne twory.
Powiem całkiem szczerze, że powstanie tegoż filmu miałam głęboko w poważaniu. zacznę od tego, że nigdy nie byłam fanką filmu Carpentera.
Tak, mówię całkiem serio. Wieeem, nie do wiary, jak można lubić slashery i nie zachwycać się najsłynniejszym z nich? No, jakoś można i jestem na to żywym dowodem;)
Najnowsze dokonanie w temacie Michaela Myersa postanowiłam jednak obejrzeć. Poniekąd z braku lepszej oferty, ale też z poczucia obowiązku.
Cóż mogę powiedzieć? Jamie Lee Curtis starzeje się z godnością:)
Dobra, tak na serio to muszę stwierdzić, że najnowsza wersja najsłynniejszego slashera w mojej ocenie nieco odchodzi od swojej konwencji.
Pojawia się sporo wątków psychologicznych, w tym obraz przecudacznej relacji naszej bohaterki z dorosłą córką i sam sposób zaprezentowania tego jak Laurie poradziła sobie z traumą.
Jest też sporo wątków detektywistycznych związanych ze śledztwem, a w zasadzie pościgiem za Myersem. No i nasi dziennikarze i ich podcast. Dużo zamieszania jak na horror typu slasher, gdzie liczy się prostota przekazu.
Z jakiegoś powodu nowi twórcy wspierani przez Carpentera i synów uznali, że młodych apetytów nie zaspokoi się zwykłym odgrzewanym kotletem i trzeba zmodyfikować przepis. Jednak mimo, że film całkowicie pomija dotychczasowe kontynuacje, 'jedynkę’ traktuje z nabożnym szacunkiem starając się oddać jej hold poprzez liczne nawiązania, jak klasyczne morderstwo baby sitterki, czy cytaty pochodzące z oryginału etc.
Całkiem dobrze mi się go oglądało, choć podkreślam jeszcze raz, nigdy nie byłam i chyba nie zostanę fanką tego milczącego typa i jego siostry.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:6
Klimat:7
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:6
Walory techniczne:8
Aktorstwo:7
Oryginalność:5
To coś:5
58/100
W skali brutalności:2/10
Gość: spanish_inquisition, *.red-83-55-135.dynamicip.rima-tde.net napisał
Można nie lubić Halloween ale Carpenter to trochę instytucja: The Fog, The Thing, Christine, They Live, In the Mouth of Madness, Prince of Darkness… można by jeszcze długo wymieniać klasyki które wyszły spod jego ręki. Sam komponował muzykę do większości filmów które reżyserował oraz wielu innych. Cieszy mnie że nowy Halloween jest o wiele lepszy niż poprzednie kontynuacje. To jest w zasadzie film dla ludzi którzy się wychowali na originale. Sam nigdy nie byłem fanem oryginału ale zaczynam go bardziej doceniać po każdym kolejnym seansie (czyli mniej więcej co roku na Halloween 🙂 muzyka, aktorstwo, kadry… a trzeba pamiętać że to był film amatorski nakręcony za 300tys dolarów. Nowej odsłonie dałbym trochę wyższe noty (szczególnie jeśli chodzi o brutalność) ale szanuję twoją oc