The 4th floor/ Czwarte piętro (1999)
Jane, młoda projektantka wnętrz wprowadza się do nowego mieszkania w kamienicy, które odziedziczyła po swojej zmarłej krewnej. Szybko zauważa, że jej sąsiedzi nie są zwyczajnymi ludźmi. Największy problem stanowi sąsiadka z dołu, która ma bardzo 'określony’ pogląd na to jak powinno wyglądać sąsiedzkie współżycie. Zaczyna się niewinnie, bo od liścików z ostrzeżeniami, ale starsza Pani szybko się rozkręca.
„Czwarte piętro” to bardzo klasyczny thriller z wątkiem paranoicznego strachu i psychopatycznego prześladowania.
Nie trudno się domyślić, że Jane zostaje ze swoim problemem sama. Nikt nie wierzy w to, że blisko stuletnia babcia, która nie wychodzi z domu jest zdolna do takich manewrów.
Jej sąsiedzi, wielce osobliwe typy albo sprawę bagatelizują zrzucając winę na niepokorną Jane, albo milczą i udają, że nic nie wiedzą.
Ciekawą postacią jest Martha, która w pewnym stopniu rządzi sąsiedztwem. Jej stosunek do Jane jest dość niejednoznaczny. Pozornie sprzyja Jane, ale tak naprawdę nie zamierza jej ułatwiać życia. W tej roli mamy świetną Shelly Duvall, którą możecie pamiętać z „Lśnienia„.
Intryguje także samotny i sympatyczny Pan Collins, oraz Locksmith, którego mieszkanie Jane obserwuje ze swojego okna.
Na arenie pojawia się także zaborczy narzeczony Jane, który nie chce wspierać ją w walce z sąsiadami, woli raczej, żeby przeprowadziła się do niego.
Wszyscy aktorzy spisują się wyśmienicie. W roli Jane mamy Julliett Lewis, którą uwielbiam od czasów „Urodzonych morderców”.
Fabuła jest nieźle przemyślana. W swoich czasach być może można by ją uznać za zaskakującą. Jednak obecnie mamy wiele filmów z podobnymi wątkami. Silnie nawiązuje do takich obrazów jak „Okno na podwórze” czy „Lokator”.
Tak czy inaczej warto zobaczyć co się dzieje na „Czwartym piętrze”.
Moja ocena:
Straszność:7
Napięcie: 8
Klimat:9
Fabuła:8
Zaskoczenie:7
Zabawa:8
Aktorstwo:8
Walory techniczne:7
Oryginalność:6
To coś:8
76/100
W skali brutalności:1/10
Dodaj komentarz