House Hunting (2013)
Wygląda na to, że rok 2013 zacznie się całkiem pozytywnie:) Premiera „House Hunting” dopiero w marcu, ale film już hula po internecie. O reżyserze/ scenarzyście dowiedziałam się tylko tyle, że zrobił trzy filmy na krzyż- żadnego nie znam. Żaden z występujących w nim aktorów nie ma powalających tytułów w filmografii. Opis filmu w sieci niezwykle wyczerpujący- ograniczony do jednego zdania:) Co więcej pierwsze minuty filmu wskazywały na totalną amatorkę realizacyjną.
Lubię takie filmowe niespodzianki:)
Rodzina Thomsonów: Postawny ojciec, wiotka, starzejąca się matka i nastoletni syn szukają dla siebie nowego domu. Tajemniczy gostek w obciachowej czapce wręcza seniorowi rodziny namiar na atrakcyjną siedemdziesięcio akrową działkę z ładnym piętrowym domem. Don skuszony opcją mieszkania na odludziu zabiera tam swoją familie. Nie oni jedni trafili na ogłoszenie w sprawie domu. W drodze na miejsce jest już druga rodzina. Charlie, Susan i Emmy Hays również są zainteresowani kupnem domu. Obie rodziny borykają się ze swoimi wewnętrznymi problemami, które naświetlone zostają dość oszczędnie. Początkowo wygląda to niegroźnie, ale sprzyjające okoliczności podkręcą spirale szaleństwa i to, co wydawało by się przejściowym problemem staje się katalizatorem serii tragicznych zdarzeń. Obie rodziny przestępując próg domu nie wiedzą, że nie będzie im dane go opuścić.
Nie będzie ich tam przetrzymywać żaden psychopata, czy szalona sekta wyznawców Voodoo, kwestia duchów też jest raczej niejednoznaczna. Wszystko w tym filmie jest dziwne. Thriller nieco skojarzył mi się z „Enter nowhere”, ale w moim odczuciu przebił tą produkcję klimatem i poziomem napięcie.
Nie zostały tu zastosowane żadne taniuśkie chwyty, proste rozwiązania. Żadnych efektów, ilość krwi raczej mocno ograniczona. A jednak straszy:) Nie będę oszukiwać, że obraz nie wymaga pewnej cierpliwości, bo po pierwsze jest dość długi, po drugie w pierwszej jego części pozornie nic się nie dzieje. Także pewne sytuacje mogą drażnić widza. Gdybym ja miała spędzić miesiąc w na 70 akrach ziemi to przekopałabym całą działkę i wywróciła ten dom do góry nogami, a nasi bohaterzy… no, cóż… Jestem jednak w stanie znaleźć proste uzasadnienie dla tej nieporadności: Gdyby wszystko wywalić na wierzch w ciągu 15 minut nie dało by się zbudować napięcia.Czyli podkopano trochę realizm sytuacyjny na rzecz czegoś równie ważnego.
Wróćmy jeszcze do klimatu, co go buduje? Na pewno sytuacja izolacji w jakiej znaleźli się nasi bohaterowie. Masa niejasności, z których większość do końca pozostanie tajemnicą.
Schizolskie nagranie, które każdego dnia odtwarza się automatycznie, wydzielone porcje jedzenia nawet świeża pianka do golenia naszykowana w łazience każdego dnia- wszytko to sprawia, że czujemy obecność jakiegoś licha, które steruje wydarzeniami.
Napięcie pomiędzy bohaterami. Każdy ma do siebie coś, każdy indywidualnie nakręca swoją własną paranoje.Postaci są skonstruowane i wykreowane w ciekawy sposób.Jeżeli dodamy do tego jeszcze całkiem przyzwoite zdjęcia mamy po prostu dobry produkt filmowy.
Moja ocena:
Straszność:4
Klimat:8
Fabuła:8
Zdjęcia:7
Aktorstwo:6
Zaskoczenie:7
Oryginalność:8
Zabawa:8
Dialogi:7
To coś:9
72/100
Gość: asia, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Dzięki, Już wiem co oglądam dziś wieczorem 🙂
ilsa333 napisał
Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz:)
Gość: funny bear, *.icpnet.pl napisał
5/10
Gość: Zwisu, *.adsl.inetia.pl napisał
Przesadzona ocena za strach i klimat, film raczej z tych nudnawych i ani razu się nie bałem
ilsa333 napisał
Moja „Straszność” nie ogranicza się tylko do jednorazowych reakcji na straszne scenki. Ja ją rozumiem jako ogólne wrażenie, lęk, niepokój, nie trzeba od razu podskakiwać na fotelu. We mnie ten film takie uczucia budził, pamiętaj, że to moja subiektywna ocena, nikomu jej nie narzucam tylko się nią dzielę.