Amityville Horror – Jay Anson
Jest grudzień 1975 roku. Rodzina Lutz, Katie, jej dzieci z pierwszego małżeństwa i mąż George wprowadzają się do nowego domu w Amityville przy Ocean Avenue 112. Dobili świetnego interesuje nie zrażeni krwawą historią posiadłości. Niestety ich amerykański sen zmienia się w koszmar, gdy dom okazuje się nawiedzony.
Tak, Moi Drodzy, przed Wami pierwsze polskie wydanie książki o nawiedzonym domu Amityville znanym na całym świecie głównie za sprawą serii filmowych horrorów.
Nie wiem jak to się stało, że do tej pory żaden polski wydawca nie zdecydował się na przetłumaczenie książki i przedstawienie jej polskim czytelnikom. Na szczęście jest Vesper, na Vesper zawsze można liczyć. Wydana w twardej oprawie książka, przyciąga okładką i tradycyjnie uzupełniona jest o ilustracje, mroczne ilustracje autorstwa Macieja Kamudy. Prezentuje się świetnie i myślę, że nawet bez stosownej rekomendacji każdy fan horrorów będzie chciał mieć ją na swojej półce.
Osobiście byłam szalenie ciekawa zawartości. Moim głównym pytaniem było na ile książkowy oryginał różni się od ekranizacji i jej remake’u? I tu szok pierwszy: Jody jest chłopcem. Tak więc – różnice są.
Książka powstała na podstawi relacji rodziny Lutz, spisanej przez pisarza Jay’a Andsona, który jak szybko zorientujecie się czytając wstęp wydawał się gorąco wierzyć słowom bohaterów. Myślę też, że sporo dodał tam od siebie, żeby uatrakcyjnić historię i tak w dwa lata po krótkim, bo zaledwie 28 dniowym, pobycie Lutzów na Long Island po raz pierwszy wydano „The Amityville Horror”.
Gdy już przebrnęłam przez wstęp, który bardziej mnie zniechęcił niż uwiarygodnił sprawę, miałam obawę, że książka przyjmie postać czegoś w rodzaju literatury faktu ze skrzętnie wyliczonymi emanacjami zjawisk nadprzyrodzonych i bez jakiejkolwiek fabuły. Okazało się, że jest inaczej co jest niewątpliwym plusem książki. Czyta się ją ot, jak powieść, gdzie mamy wstęp, rozwinięcie, punkt kulminacyjny i zakończenie. Znajdzie się przestrzeń na stworzenie portretów psychologicznych bohaterów, na zbudowanie napięcia i klimatu. Język jest przystępny.
Oczywiście dla większości czytelników, którzy jak mniemam znają już tą historię za sprawą filmów nie będzie aż takiego wow, jak u zupełnych neofitów, nie mniej jednak nadal uważam, że dla fanów grozy jest to pozycja obowiązkowa.
Moja ocena: 8/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Vesper
Dodaj komentarz