Teo-neol/ Tunel (2015)
Jeong-soo po pracy spieszy się do domu by zdążyć na urodziny córeczki. By uniknąć korków wybiera trasę przez nowo wybudowany tunel na obrzeżach miasta. Pech chce, że dokładnie w momencie gdy będzie przez niego przejeżdżał tunel zawali się. Jeong-soo zostaje uwięziony w przygniecionym samochodzie na długie dni.
Koreańczycy z południa wydają mi się bardzo zdystansowanym narodem. W ich produkcjach bardzo często pojawiają się elementy satyryczne, obśmiewające mentalność narodu, niedoskonałość władz i idiotyzm mediów.
W przypadku thrillera „Tunel” mamy do czynienia z niezwykle dramatyczną historią, która ze względu na przedstawione realia społeczne, przedstawione w sposób prześmiewczy, nabiera jeszcze większej mocy. Musicie wiedzieć, że w przypadku „Tunelu” nie będziecie mieli okazji obserwować brawury w stylu amerykańskim gdzie jakiś McGywer ratuje uwięzionego człowieka za pomocą paczki zapałek. Zamiast tego mamy człowieka w beznadziejnej sytuacji, zostawionego na pastwę nieogarniętej grupy ratowniczej, dziennikarzy, którzy liczą, że uda im się nagrać na żywo jak uwięziony człowiek kona z głodu i pragnienia i władz naciskanych prze społeczeństwo, dla którego bardziej liczy się finalizacja projektu budowlanego niż ludzkie życie.
W pewnym momentach sytuacja robi się tak absurdalna że aż śmieszna. O wypadku Jeong-soo jego małżonka dowiaduje się z telewizji, a po przybyciu na miejsce musi się fotografować z całą ekipą ratowniczą i połową ministerstwa nim ktokolwiek powie jej co będzie dalej z jej małżonkiem. Oczywiście jest tego więcej, ale nie chce Was raczyć zbyt wyraźnymi spoilerami.
Humor humorem, ale nei zabraknie tu też solidnie budowanego napięcia i zwrotów akcji. Technicznie, jak zwykle, Koreańczycy wyśmienicie dają sobie radę. Od ujęć samej katastrofy po sceny w zawalonym już tunelu, nie możemy narzekać na brak realizmu.
Scenariusz film powstał w oparciu o powieść, która pewnie nigdy nie ukarze się w Polsce. Dobrze chociaż, że Koreańskie kino dociera do nas coraz częściej.
„Tunel” oczywiście polecam, bo chyba nie może być inaczej:)
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:8
Klimat:7
Napięcie:7
Zabawa:7
Zaskoczenie:6
Walory techniczne: 8
Aktorstwo:8
Oryginalność:6
To coś:6
65/100
W skali brutalności:1/10
Polecam częściej korzystać z programów poprawiających błędy ortograficzne (np. Word) 🙂
Tu Cię zdziwię, ale korzystam. Z tym, że Word nie załatwi wszystkiego, nie wychwyci wszystkiego, a ja mam generalnie w dupie ortograficzną poprawność i szkoda mi czasu na dłubanie nad każdym wpisem, bo w przeciwieństwie do większości blogerów, moja egzystencja nie ogranicza się do uszczęśliwiania internetowych upierdliwców.