Hunger/ Głód (2009)
Pięcioro ludzi, dwie kobiety i trzech facetów, budzi się… No właśnie, gdzie? Dokoła panuje całkowita ciemność i nim bohaterom uda się zobaczyć 'światło w tunelu’ ich lęk zdąży sięgnąć zenitu.
Gdy wreszcie pojawi się upragnione światło grupa ludzi odkryje, że znajdują się w w czymś na kształt bunkra, podziemnym lochu, z którego w żaden sposób nie można się wydostać.
Do dyspozycji naszych bohaterów jest więc mocno ograniczona przestrzeń, sztuczne światło, trzy beczki wody, blaszane kubki… i skalpel :).
Wkrótce protagoniści domyślą się, że ktoś, zaaranżował w najdrobniejszych szczegółach ich porwanie. Widz wie, że ów jegomość przypatruje się poczynaniom swoich ofiar.
Wraz z bohaterami zastanawiamy się nad celem uprowadzenia i obserwujemy ich walkę o przetrwanie, co jak szybko się okaże, nie jest proste.
Pamiętam, że gdy pierwszy raz przysiadłam do tego filmu, a było to dawno, szybko zrezygnowałam z seansu. Odstręczył mnie od niego wtórny wątek przewodni, czyli sprawdzenie granic humanizmu na ludziach pozostawionych w izolacji i filmowe zdjęcia. Ze zdjęciami można się oswoić. W zasadzie nie chodzi mi tu o ich jakość, czy sposób prowadzenia kamery, bardziej przeszkadzało mi oświetlenie planu. Drażnią mnie filmy, których 'nie widać’. Teraz postanowiłam przewalczyć niechęć i w sumie mogę uznać, że nie było źle:)
Niskobudżetowy thriller ma swój urok. Aktorstwo jest nawet poprawne, a historia choć wtórna zaczyna wciągać, jeśli poświęcimy jej stosowną uwagę.
Z czasem panujący wokół mrok zaczyna działać na plus i fajnie buduje klimat. Dominuje tu klaustrofobiczny nastrój nieustannego zaszczucia. 'Wielki brat patrzy’ i nie daje naszym bohaterom żadnych wskazówek. Zarówno oni jak i widz domyśla się, że nie chodzi tu o wysmakowane tortury, bo nie następuje tu żadna ingerencja z zewnątrz. Na podstawie ilości wody jaką fundnął protagonistom oprawca domniemamy, że zabawa potrwa dłużej. Ile? Tu podpowiedz rzuca nam filmowy wstęp.
Wszystkie rozgrywające się tu wydarzenia opierają się na budowaniu relacji pomiędzy zamkniętymi w lochu ludźmi. Mamy tu szeroki wachlarz osobowości. Altruiści, ofiary, manipulanci, osoby reprezentujące różne klasy społeczne z różnym bagażem doświadczeń.
Jak wskazuje tytuł filmu to właśnie głód będzie największym wrogiem naszych protagonistów. Gdy zacznie poważnie doskwierać rozpocznie się prawdziwy survival. Pojawiają się mocno wątpliwe moralnie pomysły, które, jak zapewne domyślacie się, prędzej, czy później zostaną wcielone w życie.
Tu się robi ciekawie, choć… typowo. Ludzkie zachowania w sytuacji zagrożenia życia ograniczają się do kilku typów postaw i będziemy mieli do czynienia właśnie z nimi. Tu nie ma niespodzianek, ale sytuacje kryzysowe, jeśli przedstawione są w miarę wiarygodny sposób zawsze, albo prawie zawsze robią na widzu pewne wrażenie. W przypadku „Głodu” udało się ten efekt osiągnąć. Byłam nieco wytrącona z równowagi, nieco zniesmaczona, wszytko niestety tylko nieco.
Niektóre thrillery podejmujący tego typu kontrowersyjne tematy oddziałują na mnie zdecydowanie bardziej. Przykładem może być tu „The Divide”, który przytłoczył mnie wszechogarniającym brudem, syfem – po prostu. Mimo iż reżyser „Głodu” wykorzystuje bliźniacze motywy nie ma tu mowy o powtórzeniu sukcesu. Nie poczułam się głodna, a na to liczyłam 😉
Jeśli chodzi o użyte tu bajery, to efekty żadne i dobrze, bo przy niskim budżecie prawdopodobnie nie wynikłoby z tego nic dobrego.
Jeśli idzie o filmowe zdjęcia to mamy tu ujęcia kręcone klasycznie i urywki z kamery naszego oprawcy.
Jako, że mamy tu do czynienia z rekwizytem jednoznacznie wskazującym na rychłe użycie przemocy nie obejdzie się bez krwi, a więc i bez efektu gore. Tu fani flaków powinni być usatysfakcjonowani, choć z uwagi na niewielki budżet filmu nie wyglądają one tak, jak niektórzy mogli by oczekiwać. Dla mnie było ok, w końcu nie chodziło tu wyłącznie o wrażenia wizualne.
Chodziło przede wszystkim o kłębiące się w głowach protagonistów dylematy, o obserwowanie tego jak przekraczane są kolejne granice.
Ważna jest też postać samego mordercy i tu mogę zdradzić Wam, że niespodzianek nie będzie. A więcej na ten temat w spoilerze.
SPOILER: Znowu mamy pana, który sam niegdyś przekroczył granicę nieprzekraczalną w normalnych warunkach. Teraz chce sobie udowodnić, że każdy na jego miejscu postąpiłby tak samo. Dlatego raz za razem zamyka ludzi w lochu i utwierdza się w przekonaniu, że każdy człowiek mając do wyboru pożarcie współtowarzysza, lub śmierć głodową wybierze pierwszą opcję.KONIEC SPOILERA.
Jakoś szczególnie nie będę Was zachęcać do seansu, bo nie jest to obraz w żaden sposób przełomowy, nowatorski, czy robiący kolosalne wrażenie na tle swoich krewniaków. Spokojnie można go sobie obejrzeć, ale bez wygórowanych oczekiwań.
Moja ocena:
Straszność:6
Fabuła:6
Klimat:7
Napięcie:8
Zaskoczenie:3
Zabawa:6
Aktorstwo:6
Walory techniczne:6
Oryginalność:4
To coś:7
59/100
W skali brutalności:4/10
Film nie rewelacyjny, ale całkiem niezły. Mnie zaciekawił, choć momentami mnie nieco znużyło. Ma niektóre dobre sceny i jak na niskobudżetówkę, to wypadł dobrze. Pozdrawiam 🙂
Sam opisi filmu zachęca do obejrzenia, istny dreszczowiec… obym nie musiał oczu zamyać przy paru scenach.