Open water 2/ Ocean strachu 2 (2006)
Zdarzało mi się zaczynać recenzję serii od dupy strony, więc i tym razem sobie na to pozwolę. Thriller „Ocean strachu 2” to sequel „Oceanu strachu” z 2003 opowiadającego o mękach i udrękach pewnej pary porzuconej na środku oceanu w czasie wycieczki, której celem miało być nurkowanie.
W drugiej odsłonie „Oceanu strachu” mamy do czynienia z większą ekipą bohaterów, co sprawia, że film wzbogacony jest o więcej akcji w porównaniu z nudnawą nieco jedynka. Czworo znajomych: Świeżo upieczona mamuśka z niemowlęciem na ręku, jej małżonek i para przyjaciół z liceum zostają zaproszeni na jacht starego kumpla by wraz z nim i jego dziewczyną wybrać się w cudowny, pełen uciech wszelkich, rejs. Znajomi świętują 30 urodziny jednego z kumpli i postanawiają uatrakcyjnić imprezę o kąpiel w ocenie. Wszyscy wskakują do wody, gdy okazuje się, że nikt nie wystawił drabinki, która umożliwiła by im powrót na pokład. To było by nawet śmieszne, gdyby nie było tragiczne:)
Takie filmy, w których głównym wrogiem bohaterów jest ich głupota mają coś w sobie. Może chodzi o prawdopodobieństwo takiego zdarzenia? Bo spójrzmy na to w ten sposób: Czy to nie mogło się zdarzyć? Czy galopująca głupota nie zbiera większych żniw niż kryjący się na preriach kazirodczy sodomici? Film z resztą jest rzekomo oparty na autentycznej historii, czy to prawda czy też nie, nie wnikam.
Faktem jest, że położenie grupy znajomych w słonych wodach oceanu jest dość beznadziejne. Nie wiem co sama bym poczęła w takiej sytuacji, ale jestem więcej niż pewna, że część widzów, zaprawionych w survivalu poradziłaby sobie sto razy lepiej niż nasi bohaterowie toteż różne mogą być reakcje na taką filmową fabułę;) Myślę, że nie obejdzie się bez krytyki w stylu „Ja bym zrobił to i to i po kłopocie, głupi ten film„.
Dla mnie nie był głupi, bo zachowania tej ekipy mimo iż momentami irracjonalne należy postrzegać poprzez pryzmat paraliżującego ich strachu i niemożności zachowania spokoju. Lęk, poczucie winy, złość nie są najlepszymi doradcami.
Kolejne sekwencje tragicznych wydarzeń mogą budzić w wrażliwszym widzu emocje, fabuła może trzymać w napięciu, ale czy tak się stanie zależy od tego jakie podejście do filmu mamy.
Aktorstwo jest bardzo przeciętne, muzyka filmowa żadna, więc jakiś uciech estetycznych tu nie doznajemy. Wszystko to jednak wystarcza by stworzyć klimat zagrożenia i beznadziei. Żadne to arcydzieło, ale obejrzeć można.
Moja ocena:
Straszność:8
Fabuła:7
Klimat:6
Zabawa:7
Zaskoczenie:5
Zdjęcia:6
Dialogi:7
Aktorstwo:6
Oryginalność:7
To coś:6
65/100
wygląda na kolejny typowy horror, bez powiewu świeżości
Dwójka słaba może dlatego, iż jedynka wyczerpała temat. Poza tym jedynka tak nudna, że aż rewelacyjna. Polecam z czystym sumieniem.
6/10