Don’t breathe/ Nie oddychaj (2016)
Troje drobnych złodziejaszków szykuje się na skok życia. Ich łupem ma paść okrągła sumka odszkodowania jakie pewien ślepy staruszek otrzymał po tragiczny wypadku, w którym zginęła jego córka. Z uwagi na kalectwo ofiary włam ma być bułką z masłem, jednak pozory mylą, a w domu starszego mężczyzny złodziei czeka szereg niemiłych niespodzianek.
Nie oddychaj to dzieło twórcy remake „Martwego zła„. Zresztą pojawia się tu w roli głównej odtwórczyni roli Mii. Spodziewałam się więc, że będzie krwawo i efekciarsko, ale co gatunek to obyczaj i w przypadku „Nie oddychaj” mamy do czynienia z thrillerem, nie zaś horrorem.
Nadrzędnym celem fabuły jest więc utrzymanie widza w napięciu, choć nie powiem na mały straszek też jest tu szansa.
Nasi bohaterzy mimo, że przestępcy mają nam się jawić pozytywnie, możemy to wyczuć już w momencie przedstawiania ich sylwetek. Mamy współczuć przede wszystkim dziewczynie, Rocky. Kto więc będzie antagonistą? No chyba nie ślepy dziadek?
Tak drodzy Państwo fortuna kołem się toczy i już w początkowej partii filmu przekonamy się, że dziadek jest twardy jak głaz i gdyby nie ślepota włamywacze nie mieliby z nim żadnych szans. Całkowite odwrócenie konwencji home invasion.
Gdy na oczach dwójki bohaterów dziadek załatwia trzeciego z nich pozostaje im tylko modlić się o to by nie dowiedział się o ich obecności. Tak więc będziemy tu mieli do czynienia z zabawą w chowanego. Mroczne zakamarki domostwa sprzyjają bohaterom jednak sprawa nadal nie jest prosta.
Wystąpią dodatkowe komplikacje, które jeszcze bardziej wpędzą naszych dzielnych przestępców w popłoch. Dziadek wymiata, nie pogadasz.
Będziemy tu mieli okazji przyjrzeć się bliżej naszemu antagoniście doskonale wykreowanemu przez Stephena Langa. Ślepiec skrywa nie jedną tajemnicę i tak naprawdę włam do jego domu to proszenie się o najgorsze. Co i jak, sami się dowiecie. Może i sprawa nie jest szczególnie wymyślna, ale fanów podręcznikowo robionych thrillerów powinna zadowolić.
Jak wspomniałam, postawiono tu na napięcie, dość wartką akcję, gdzie poczucie zagrożenia utrzymuje się nieustannie. To duży plus. Nie wiem tylko, czy proponowane tu rozwiązania nie są czasem za mocno osadzone w schemacie. Film można polecić ze spokojnym sumieniem, bo raczej nikt nie uzna go za wybitnie nieudany. Pytanie tylko, czy znajdą się tacy, którzy z kolei będą mogli się nim wybitnie zachwycić.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:6
Klimat:6
Napięcie:7
Zabawa:6
Zaskoczenie:5
Aktorstwo:7
Walory techniczne:7
Oryginalność:5
To coś:6
57/100
W skali brutalności:2/10
Dodaj komentarz