Run Rabbit Run/ Uciekaj króliczku, uciekaj (2023)
Sarah, lekarka specjalizująca się w leczeniu niepłodności u kobiet samotnie wychowuje córkę, Mie. W dniu jej siódmych urodzin dziewczynka znajduje na ich posesji białego królika, matka co prawda pozwala jej zatrzymać zwierzątko, ale jednocześnie stara się go pozbyć, na czym zostaje nakryta przez córkę. To wydarzenie zbiega się w czasie z nagłą zmianą zachowania dziewczynki. Mia zaczyna chodzić w samodzielnie stworzonej masce przedstawiającej królika, deklaruje tęsknotę za osobą której nigdy nie poznała, by na koniec stwierdzić, że nie jest tym za kogo wszyscy ją uważają, a kimś innym.
„Uciekaj króliczku, uciekaj” to australijski, nieco art housowy horror nowej fali w reżyserii Dainy Reid, znanej bardziej z branży serialowej niż filmowej. Film doczekał się wielu porównań do „Babadooka”, z pewnością za sprawą swojego australijskiego rodowodu, ale też ze względu na obsadzenie w jednej z głównych ról dziecka – dziecka, które swoim zachowaniem doprowadza matkę na skraj nerwowego załamania.
Mała Mia, swoją drogą genialnie wykreowana przez młodą odtwórczynię tej roli, przechodzi bardzo dziwny proces. Powoli oddziela się od swojej dawnej tożsamości i przyjmuje nową. Jest bunt, jest płacz, są dziwne deklaracje. Może jakaś schizofrenia o wczesnym początku, może dysocjacja. Może inwazja porywaczy ciał, może demoniczne opętanie i przejęcie cała przez obcy byt?
Chciałabym powiedzieć, że odpowiedź na to pytanie Was zaskoczy, ale raczej tak nie będzie. Nie mniej jednak wszystko co zadzieje się po drodze jest atrakcyjne dla oka i ucha. I autentycznie niepokojące. Bo o niepokoju jest tu mowa, nie o strachu, dreszczu, grozie, ale o niepokoju jaki wywołać może niepewność co do realności naszych doświadczeń. Nieco zimna matka Mii, jednak martwi się o jej los, ale wkrótce zacznie się martwić też o swój własny, bo jeśli Mia jest tym za kogo się podaje… A podaje się za Alice i to nie tą z krainy czarów, choć pojawienie się białego królika z pewnością nie jest przypadkiem. Królicza nora, do której młoda sprowadza swoją matkę jest pełna strachów, strachów z przeszłości. Jeśli lubicie slowburnowe horrory psychologiczne to zdecydowanie jest to oferta dla Was.
Moja ocena:
Straszność: 1
Fabuła:7
Klimat:8
Napięcie:7
Zaskoczenie:5
Zabawa:7
Walory techniczne:8
Aktorstwo:8
Oryginalność: 6
To coś: 8
65/100
W skali brutalności: 1/10
Dodaj komentarz