Ma (2019)
Nastoletnia Maggie przeprowadza się wraz z matką, Ericą do miasteczka, gdzie jej rodzicielka miała okazję dorastać. Tu Erica podejmuje pracę kelnerki, a jej córka zaczyna naukę w liceum. Maggie szybko nawiązuje znajomość z grupą młodych wyluzowanych i zostaje zaproszona na pierwszą imprezę w nowym miejscu. Gdy prywatka zostaje odwołana niezmordowani nastolatkowie postanawiają uderzyć w plener. O ile uda im się zakupić stosowny prowiant. Tu z pomocą pojawia się Sue Ann. Pracująca w gabinecie weterynaryjnym kobieta w średnim wieku nie tylko zapewnia młodzieży napoje wyskokowe, ale i gościnę.
Młodzi zamelinowani w jej piwnicy doskonale się bawią i wkrótce poszerzają grono lokatorów swojej dobrodziejki o kolejne osoby. Sue Ann zostaje nazwana „Ma”, jako że stanowi dla nich rodzaj ultra wyluzowanej mamuśki. Jednak jaki cel może mieć dorosła kobieta zabawiająca się z bandą wyrostków?
„Ma” jest jednym z głośniejszych tegorocznych projektów filmowych jeśli idzie o tematykę grozy. Stosownie zareklamowany, wysoko budżetowy obraz wzbudził nie małe oczekiwania. Został nakręcony przez twórcę hitu „Służące”, który na podstawie wygrzebanego scenariusza postanowił zrobić swój pierwszy horror.
W obsadzie zobaczymy, nie inaczej, a właśnie gwiazdę „Służących”, charyzmatyczną Olivię Spencer. Resztę obsady mogłabym w zasadzie pominąć, bo wszyscy jak jeden mąż giną przygnieceni ciężarem talentu Olivii. To ona robi ten film. Jej postać z pewnością już na poziomie pomysły odznacza się potencjałem, ale babka przeszła przez plan jak torpeda i nie wzięła jeńców.
Czym jest „Ma”? O czym jest „Ma”? Ten z pozoru oryginalny pomysł, jest w gruncie rzeczy usnuty na starym jak świat schemacie emocjonalnych konsekwencji licealnych porażek towarzyskich. Bo co też nasza Ma urządza w swojej piwnicy? Mekkę nastolatków, dla których jest niekwestionowaną królową ubawu. Początkowo tylko kupuje im alko, początkowo tylko udostępnia kanciapę. W końcu zaczyna uczestniczyć w imprezach, ba nawet je organizuje i im przewodzi.
Jej zachowanie od początku powinno zaalarmować widza, ale nie naszych rozbawionych bohaterów – urąganie na naiwność nastolatków mija się z celem – jaki jest koń każdy widzi;). Drobnych sygnałów świadczących o niepoczytalności Ma jest coraz więcej, a scenariusz nie jest ukierunkowany na kamuflowanie tego faktu. Tu właśnie mamy do czynienia z pełną klasą aktorstwa Olivii. Kocham jej mimikę.
Bardzo ciekawy wydał mi się wątek córki głównej antybohaterki, ale nie skupiano się na nim szczególnie. Główna rozgrywka dotyczyła Maggie i jej znajomych. Muszę przyznać, że jakoś szczególnie im nie kibicowałam. Niby bogu ducha winne dzieciaki, ale to postać Sue Ann miała w sobie więcej tragizmu. To chyba największy sukces tego filmu: stworzył antybohaterkę, do której ciężko nastawić się 'anty’. Ma budzi zgrozę, ale nie budzi nienawiści, raczej politowanie.
Warstwa dramatyczna jest więc okej, ale co z horrorem? Mówiąc szczerze nie wygląda mi to na horror, choć tak kategoryzują go internety. Jest to thriller z domieszką horroru i to tylko w końcowej partii epickiego rozbłysku obłędu głównej bohaterki. Można go podciągnąć po teen slasher, ale nie wiem czy to właściwa droga. Ogląda się go przyjemnie, ale tak jak wspomniałam, głównie za sprawą tytułowej postaci i jej aktorskiej kreacji, cała reszta jest cokolwiek przeciętna.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:7
Klimat:6
Napięcie:6
Zabawa:7
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:7
Aktorstwo:8
Oryginalność:7
to coś:6
61/ 100
W skali brutalności: 2/10
Dodaj komentarz