Sacrament (2013)
Grupa dziennikarzy z Vice w Nowym Jorku wyrusza do innego kraju, gdzie mają zamiar nakręcić dokument o sekcie, do której należy siostra jednego z nich. Oczywiście nadrzędnym celem jest zbadanie warunków bytowych ludzi, którzy porzuciwszy wszystko podążyli za głosem 'Ojca’ by budować sobie lepszy świat – Rajski ogród.
Ti West, bardzo ciekawy twórca scenariuszy i reżyser horrorów we współpracy producenckiej z Elim Rothem nakręcił ten oto horror, który moim skromnym zdaniem horrorem wcale nie jest.
Posiłkując się konwencją found footage opowiada nam historię trójki nieszczęśników, którzy w swej naiwności wierzą w dobre chęci przywódcy sekty.
Owszem początkowo są podejrzliwi, ale rozmowa z nieco aroganckim, ale dość sympatycznym i przede wszytkim charyzmatycznym kolesiem zwanym Ojcem wmanewrowuje ich w przekonanie, że siostra Patricka odnalazła tu raj na ziemi. Ona i wielu wielu innych.
Jak wielkie jest ich zdziwienie, gdy okazuje się, że większa część plemienia marzy o tym by nawiać z rajskiego ogrodu…
Ogółem jest to całkiem niezła historia, dość dramatyczna, poruszająca ciekawy wątek we w miarę przyzwoity sposób, ale grozy tu nie ma.
W końcowych scenach pojawi się sporo trupów, ale przez większość czasu panuje spokój. Wokół sekty i jej poczynań utkana jest pajęczyna intrygi, pewne rzeczy budzą podejrzenia, ale czy to wystarczy choćby na thriller?
Myślę, że West chciał zrobić film w nieco poważniejszym tonie, a że zazwyczaj robił właśnie filmy grozy, to „Sacrament” trafił do tego samego worka.
A tak BTW to film można obejrzeć, podobnie jak „Haunt” w ramach 'wideo na życzenie’.
Obraz dla osób zaciekawionych machiną prania mózgu w tego rodzaju zgrupowaniach. Oczywiście mogę polecić sporo innych, lepszych filmów o takiej tematyce chociażby „Red State”, „Martha, Marcy, May, Marlen”, czy „Sound of my voice„, ale myślę, że i ten zadowoli widza, który szuka tego rodzaju produkcji.
Moja ocena:
Straszność: 5
Fabuła:7
Klimat:5
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:6
Aktorstwo:6
Oryginalność:6
To coś:6
64/100
W skali brutalności: 2/10
Klimat oceniłbym wyżej, bo jednak ten film ma w sobie coś 🙂
Zgadzam się z pierwszym komentarzem – klimat był naprawdę dobry. 🙂 Powiedziałabym, że ta pozycja bardziej przypadła mi do gustu niż podobny „The Veil”. Rola „Ojca” mnie w zupełności kupiła!