Surogat – Witold Tauman
Pewnego dnia trzydziestoletni doktorant na uczelni zastaje pod swoim domem szpitalny ambulans. Facet nie uważa się za chorego, ale po namowach ciotki decyduje się na wizytę w szpitalu. Tam słyszy upiorną diagnozę: Jest pan nieuleczalnie chory. Tylko nadzieja i szpitalne kuracje mogą pana uratować.
Szybko przestałam mieć nadzieję na to, że w przypadku „Surogata” będę obcować z normalną literaturą. Historia spisana, tak na dobrą sprawę nie wiadomo przez kogo, bowiem Witold Tauman to postać fikcyjna, jeden z bohaterów „Surogata”, ociera się o Sci-fi, choć sama chętniej wymieniłabym surrealizm.
W jednej chwili mężczyzna w sile wieku zostaje zamknięty w ogromnym gmachu, który wydaje się żyć własnym życiem. Słyszy o nieznanej chorobie, śmiertelnym Katarze, który go uśmierci jeśli pacjent nie będzie stosował się do wymogów lekarzy.
„O, tak. Nadzieja. Oczywiście. Nadzieja jest i zawsze będzie. O Nadziei musi pacjent koniecznie pamiętać, musi w nią wierzyć. Niech pan to sobie wbije do głowy: głęboka nadzieja i wiara do zdrowia potrzebna para. Jednak wiara wewnętrzna nie wystarczy. Ważniejsza jest zewnętrzna. Po stokroć ważniejsza. Niech pacjent wbije sobie do głowy, kto wiarę manifestuje ten lepiej się czuje. Kiedy ostatnio pacjent manifestował swoją wiarę? Czy poddawał się kuracjom?”
Od tej chwili biedny Franz stara odnaleźć się w szpitalnych realiach. Początkowo wyraża lekkie oburzenie, nieznaczny sprzeciw, ale szybko zostaje wciągnięty w szpitalne życie. Godzi się na bolesne kuracje, polegające w zasadzie na masochistycznych torturach nie mających żadnego zastosowania medycznego. To one mają zwrócić uwagę Dyrektora szpitala, a tylko osobista wizyta u niego może pomóc nieuleczanie chorym.
Ani przez moment nie zastanawia się np. nad swoimi objawami, a ściślej mówiąc ich braku. Nie zastanawia się dlaczego nikt nie opuszcza szpitala. Nie zastanawia się nad niczym, całkowicie skupiony na walce o wyzdrowienie. Czy z czymś Wam się to kojarzy? Mnie, osobiście od razu zaleciało „Procesem” Kafki.
Podobnie jak bohater tej książki nasz Franz – jeszcze to imię – całkowicie poddaje się sugestii z zewnątrz nie popartej żadnymi argumentami. Jeśli ktoś mówi, że jest chory to znaczy, że jest chory, jeśli ktoś mówi, że przebijanie palca igłą na wylot ma pomóc, to robi to bez sprzeciwu.
Czytałam „Proces” na tyle dawno, że nie pamiętam jego szczegółów, ale idę o zakład, że autor, kimkolwiek jest starał się stworzyć coś na kształt współczesnego „Procesu”. Z tym, że w „Surogacie” wykorzystał nie system prawno-karny lecz służbę zdrowia.
Niby książka jest pełna absurdów, ale czy rzeczywistość nie składa się właśnie z nich? Czy przypadkiem autor nie opisał tego, co widział? Chociażby opisane zachowania lekarzy. Niektórzy pacjenci, aby zdążyć na wizyty przeprowadzali się ze swoich cel pod gabinety, a mimo to i tak słyszeli, że są spóźnienia i że swoją postawą marnują czas lekarzy.
Sami Doktorzy, wszyscy identyczni, wtłoczeni w ten sam wzór, czy wykrój cierpią na kompleks boga, zaś pacjentów traktują 'z małej litery’. Niczego nie tłumaczą, unikają konkretów, a gdy przyjrzeć im się z boku zachowują się jak debile i szaleńcy.
Być może nasz autor miał taki pogląd na służbę zdrowia, może szpital to tylko dobry symbol obrazujący funkcjonowanie świata, w którym, albo jesteś 'wybalonowanym’ Doktorem albo pacjentem.
Książka w pełni oddaje 'uroki’ systemów, w których zmuszeni są żyć ludzie. Żeby było zabawniej autor używa narracji drugoosobowej, byśmy mieli wrażenie, że pisze o nas.
Z pod pióra naszego anonimowego autora wyjdą jeszcze dwie kolejne książki „Taktotu” i „Koncept nr 14” – nie powiem, szalenie jestem ciekawa do czego to wszytko zmierza. Do lektury zachęcam. Książka nietuzinkowa i oryginalna.
Moja ocena: 8/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Oficynka:
Gość: Magda, *.adsl.inetia.pl napisał
Ilsa, kiedy wyniki? 🙂
Czekam z niecierpliwością 🙂
ilsa333 napisał
Już wysłałam maile do zwycięzców. Jeśli nie odezwą się dziady do jutra z adresami do wysyłki, to będę losować jeszcze raz.
Gość: Magda, *.adsl.inetia.pl napisał
Nie dostałam maila więc faktycznie mam nadzieję, że się nie odezwą 🙂
ilsa333 napisał
Wszyscy zdążyli się zgłosić:) Myślę, że następnym razem się uda, w końcu chyba już u mnie coś tam kiedyś wygrałaś, z tego co pamiętam, czyż nie?;)