Ciemność płonie – Jakub Ćwiek
Młoda przerażona dziewczyna puka do drzwi jednej z katowickich parafii. Uciekła przed ciemnością, ciemnością, która płonie, jak mówiła. Naćpana? Szalona? Opętana? By dowiedzieć się co spotkało Natalię należy udać się na katowicki dworzec i poznać historie kilku mieszkających tam bezdomnych. Dworzec to jedyne bezpieczne miejsce dla 'wybranych”, tylko tam mogą się schronić przed płonąca ciemnością.
Kiedy myślimy o bezdomnych koczujących w dworcowych podziemiach mamy na myśli śmierdzących meneli, którzy przegrali swoje życie, często na własne życzenie, nie rzadko z przyczyn od nich niezależnych. Szukają tam schronienia przez zimnem w grudniową noc, przed wyrostkami penetrującymi ciemne bramy w celu 'skopania żula’. Nikomu chyba nie przychodzi do głowy by spojrzeć na ich los z innej perspektywy.
Jakub Ćwiek, autor powieści „Ciemność płonie” posłużył się wątkami paranormalnymi ubarwiając tym samych 'dworcowe historie’.
W moim odczuciu motyw ciemności, która wybiera osoby, które chce pochłonąć zmuszając ich tym samym do tułaczki na dworcu- jedynym bezpiecznym miejscu gdzie nie ma dostępu – jest metaforą. Jest metaforą wszystkiego tego, co spycha ludzi na margines.
W ciemności, każdy z bohaterów tkwiących na dworcu widzi co innego. Dla każdego ciemność jest czymś innym. W przypadku jednego z bohaterów ma twarz mężczyzny, którego zabił w młodości w przypływie furii.
Najważniejsze to nie dać się pochłonąć.
Pewnego wieczoru młoda studentka spotyka na przystanku mężczyznę. Ten odbiera jej coś, o czego istnieniu nawet nie wiedziała. Jest to moneta z wizerunkiem katowickiego dworca. Od tamtej pory Natalia nie jest już bezpieczna. Ciemność wdziera się do jej mieszkania, a jedynym ratunkiem jest ucieczka na dworzec.
Zwyczajna dziewczyna ląduje w podziemiu dworca i tam poznaje jego stałych rezydentów, miedzy innymi pisarza, który skrzętnie spisuje wszystkie dworcowej historie ,tym samym będąc skarbnicą wiedzy o ludzkich losach i ich spotkaniach z ciemnością.
Nikt nie wie jak to się zaczęło, ani jak się skończy. Grupa wybrańców wie tylko tyle, że po zmroku nie wolno im opuszczać dworca.
Natalia staje się jedną z nich.
Cała powieść Jakuba Ćwieka stanowi relacje z kilku dni, a raczej nocy, przeplatana retrospekcjami dotyczącymi przeszłości bohaterów.
Warstwa paranormalna jest tu zaledwie zasygnalizowana. Autor nie skupia się na niej. W tym przypomina mi to nieco prozę Kinga. Zjawisko paranormalne, jako pretekst do poruszenia zwyczajnych kwestii. Robi tu za siłę napędową akcji, ale nie jest w niej najważniejsza. Przynajmniej nie dla mnie. Być może dlatego, że z miejsca zinterpretowałam sobie zjawisko ciemności po swojemu, właśnie jako symbol.
Nie da się ukryć, że powieść wciąga. Sama przeczytałam ją bardzo szybko. Jest sprawne napisana, nie brakuje tu napięcia i rozwagi w tworzeniu świata przedstawionego. Jest też świetny wyjściowy pomysł: Paląca ciemność i grupa bezdomnych ścigana przez nią. Każdy z nich miał swoje życie, bardziej lub mniej poukładane, jednak pewnego dnia każdy z nich poczuł na sobie palący wzrok ciemności. Z jakiś powodów sprytny, widmowy demon zainteresował się właśnie nimi i doprowadził ich życie do ruiny. Nie wszyscy rodzą się ze 'szczęśliwą monetą’ i nie mają okazji widzieć ciemności.
Czy nie brzmi to bardzo metaforycznie;)?
Jakby nie spojrzeć na powieść Jakuba Ćwieka jest ona warta uwagi, jako zwykły horror, ciekawa opowieść o losach społecznych wygnańców i jako historia z drugim dnem.
Moja ocena: 7/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu SQN
Dodaj komentarz