Session 9/ Dziewiąta sesja (2001)
Gordon prowadzi firmę i właśnie otrzymuje duże zlecenie. Wraz z kilkoma współpracownikami ma oczyścić z azbestu budynek dawnego szpitala psychiatrycznego. Szpital psychiatryczny jako jedno z ulubionych horrorowych lokacji musi skrywać swoje mroczne tajemnice – tak też jest w tym przypadku, ale o co tak naprawdę chodzi?
„Dziewiąta sesja” jest filmem nakręconym za niewielkie pieniądze przez, wówczas jeszcze praktycznie nie znanego reżysera. Amatorskość tej produkcji początkowo daje po oczach jednak z czasem widz ma szansę dopatrzeć się w tym recepty na sukces filmu.
Co może przeszkadzać? Słabe aktorstwo, lekkie niedoróbki w montażu materiału i za pewne, w przypadku niektórych osób, bardzo niejednoznaczne rozwiązanie filmowej zagadki.
To co może być odczytane jako wada, w oczach innego widza może być zaletą. Początkowo i mnie drażniła bardzo oszczędna ekspresja postaci, jednak z czasem kiedy drogi interpretacji fabuły rozwidlają się ta sztywność w obejściu naszych bohaterów nie będzie narzucać kierunku interpretacji ich zachowania.
Chaotyczne prowadzenie kamery, 'poucinane’ ujęcia sprzyjają schizolskiemu klimatowi przedstawionej sytuacji. Weźmy na ten przykład sceny prezentujące wnętrze szpitala, powolne przejazdy po odrapanych korytarzach, szybkie rzuty na ściany pomazane i obklejone zdjęciami. Z podobnego zabiegu korzystają produkcje z serii paradokumentów, z tym że tam jest to podkręcone do tego stopnia, ze praktycznie nie widzimy już nic;) Osobiście bardziej niż same końcowe sekwencje filmu, czyli ów mocny finał, mroziły mnie właśnie ujęcia w stylu samotne krzesło na tle tej wszechobecnej ruiny. Horror był z resztą kręcony w budynku autentycznego szpitala psychiatrycznego. Klimat miażdży.
Tyle jeśli chodzi o formę.
Tak naprawdę nie wiemy, co jest treścią filmu. Pewne jest to, że Gordon i jego kumple trafiają do miejsca gdzie spotka ich coś średnio fajnego.
Gordon przezywa kryzys w związku z małżonką, Hank to padalec, który odbił pannę koledze z pracy Philowi, ten z kolei ma ochotę wykolegować z biznesu Gordona i pozbyć się Hanka. Dwóch ostatnich z mężczyzn to kolejno młody kuzyn Gordona i niedoszły prawnik Mike. To ten ostatni najchętniej myszkuje po szpitalnych odpadkach i właśnie tam znajduje nagrania z sesji z pewną pacjentką.
Odtwarza kolejno dziewięć kaset rejestrujących pracę psychiatry z chorą Mary. A kim jest Mary? Pacjentką z osobowością wieloraką, z czego jedna z mieszkających w niej osób jest mordercą? A może Simon nie jest wytworem chorej psychiki lecz demonem, który opętał Mary i naszych bohaterów?
Spotkałam się z wieloma drogami interpretacji tego horroru z czego każda jest prawdopodobna. Jest to oczywiście zasługa sprawnego scenariusza, który zamiast wskazywać nam łatwe rozwiązanie mąci nam w głowie.
Żeby zdecydować o czym tak na prawdę jest „Dziewiąta sesja”, musimy dociec kim jest Simon.
Simon, który „mieszka w chorych i poranionych”.
SPOILER: Ja stawiam na załamanie nerwowe, które dotknęło Gordona. Facet zabija swoją żonę i kumpli, nie będąc w pełni władz umysłowych. A Simon? Simon to taka ciemna strona każdego człowieka. Kiedy człowiek słabnie władzę przejmuje taki wewnętrzny Simon, który popycha go do desperackich zachowań. KONIEC SPOILERA.
Moja ocena:
Straszność:9
Fabuła:9
Klimat:9
Napięcie:8
Zaskoczenie:8
Zabawa:9
Walory techniczne:7
Aktorstwo:6
Oryginalność:8
To coś:9
82/100
W skali brutalności:2/10
sebykomand napisał
polecam meble: Polskie meble online : Ławostoły rozkładane podnoszone, stoły kuchenne, krzesła tapicerowane, krzesła kuchenne.
Gość: sss, 178.23.108.* napisał
Ten film nie zasluguje nawet na 6 😀