Haunting in Salem/ Klątwa z Salem (2011)
Rodzina Downsonów, przeprowadza się do uroczego wszystkim fanom horrorów znanego miasteczka w stanie Massachusetts- Salem. Znanego z tego że odbywały się tam na dość dużą skale procesy o czary w wyniku których skazano na śmierć nie jedną niewiastę oskarżoną o konszachty z diabłem. Downsonów spotyka wielkie szczęście zamieszkania w jednym z najstarszych domów w stanach, niegdyś zamieszkałych przez sędziów a później przez szeryfów miasta. To na terenie tej uroczej posiadłości dochodziło do krwawych kaźni, a zwłoki osądzonych i skazanych zakopywano w obecnym ogrodzie:)
„Klątwa z Salem” to produkcja Asylum. Dość żałosna próba podrobienia historii domu „Amityville”, wykorzystująca podręcznikowe horrorowe chwyty w dość opłakany sposób.
Zacznijmy od naszych bohaterów, rodzinki: Matka wygląda na dwa lata starszą od swojej córki. Ojciec zapewne żyjący w konflikcie z fryzjerem – nie mogłam wprost na niego patrzeć, dodatkowo obdarzony urodą, którą docenić mogła by tylko jego własna matka, to ofiara PTSD . Na koniec płaczliwy syn.
Cała tak ekipa będzie nas ubawiać po pachy przez półtorej godziny. Zarówno rzeczeni Dwonsonowie jak i cała reszta obsady przerażają drętwotą i sztucznością gry aktorskiej.
Scenariusz – już pomijając błędy i luki – jest naiwny, przygłupi i tendencyjny. Na fabułę składają się wszystkie typowe dla horroru o nawiedzonym domu sceny i wątki z tym, że sto razy gorzej przedstawione i zagrane.
Zdjęcia i montaż poniżej poziomu słabego studenta pierwszego roku szkoły filmowej.
Dialogi- kpina, muzyka taka sobie. W czasie seansu byłam tak otępiała tym co widzę, że zaskoczyło mnie najbardziej oczywiste z oczywistych rozwiązań zagadki nawiedzonego domu- oto co taki poziom filmowy robi z mózgiem widza:)
Z trudem bo z trudem da się to jednak oglądać.
Moja ocena:
Straszność:4
Fabuła:5
Klimat:4
Zaskoczenie:6
Zabawa:5
Oryginalność:1
To coś:2
Zdjęcia:4
Aktorstwo:4
Dialogi:2
37/100
Dodaj komentarz