Stephanie (2017)
Podczas gdy cały świat niknie we wszechogarniającym kryzysie mała dziewczynka o imieniu Stephanie zupełnie się tym nie przejmuje. Dnie upływają jej na zabawie i rozmowach z pluszowym żółwiem, a najbardziej realnym zagrożeniem jest potwór czający się w pobliskim sadku. Jest całkiem sama w domu do chwili powrotu jej rodziców. To wówczas okazuje się gdzie w tym wszystkim czai się prawdziwy potwór.
„Stephanie” nie trafiła i nie trafi do kin nad czym ubolewam, bo to drugi w tym roku- po „Thelmie” obraz, który przykuł moją szczególną uwagę.
Obejrzałam go ot tak, jako kolejny produkt telewizji internetowej. Nie oczekując, czy też nie spodziewając się niczego.
Nazwisko twórcy powinno być Wam znane, jest on bowiem twórca scenariusza chociażby „Jestem Legendą”, który do tej pory uważam za jeden z lepszych horrorów post apokaliptycznych.
Skojarzenie z tym tytułem w przypadku „Stephanie” nie jest zresztą przypadkowe. Mamy tu w pewnym stopniu podobną historię. Z tą różnicą, że głównym bohaterem jest mała, urocza dziewczynka, pozostawiona sama w domu podczas, gdy cały zewnętrzny świat ginie w kryzysie, na temat którego posiadamy tylko znikoma dawkę informacji. Na ich podstawie możemy wysnuć jakieś podejrzenia względem tego jak nasza mała bohaterka znalazła się w takim położeniu, ale Moi Drodzy nie dajmy się zwieść pozorom. Ta historia ma do zaoferowania więcej niż może się wydawać.
To co podoba mi się w niej najbardziej to właśnie mnogość niewiadomych. Można to ująć w ten sposób, że wszystkie potrzebne informacje mamy podane na tacy z tym, że patrzymy na nie z punktu widzenia dziecka. Świat Stephanie nie pozwala nam na realną ocenę zagrożenia, racjonalizację płynących do nas danych i w ten oto sposób jesteśmy wyprowadzani w pole. To doskonały chwyt i w moim przypadku zapewnił on bardzo skuteczny efekt zaskoczenia.
Od trony technicznej film wygląda bardzo dobrze, mimo, że niewiele w nim scen nastawionych na jednoznaczną reakcje lękową. Dużo większe wrażenie robi jako kompletna całość, która widz ma za zadanie ułożyć. Jeśli jeszcze nie wpadliście na „Stephanie” to nadrabiajcie;)
Moja ocena:
Straszność: 2
Fabuła:9
Klimat:8
Napięcie:7
Zabawa:8
Zaskoczenie:8
Walory techniczne:8
Aktorstwo:8
Oryginalność:7
To coś:8
73/100
W skali brutalności:1/10
Na pewno obejrzę, pozdrawiam znad filiżanki porannej kawy 🙂
Najbardziej podobał mi się do momentu powrotu rodziców Spokojnie można zobaczyć… bez uszczerbku na zdrowiu..