13 Cameras (2015)
Claire i Ryan są nowożeńcami i spodziewają się swojego pierwszego dziecka. Postanawiają wynająć nowy dom. Znajdują taki, który spełnia ich oczekiwania, jedynie administrator budynku wydaje się nieco niepokojący. Obawy względem jego osoby okazują się słuszne, bo ma ma on pewne osobliwe hobby.
„13 Cameras” to thriller poruszający temat podglądactwa. W dobie technologii nie musimy już czaić się z lornetką w oknie by podejrzeć mały fragment życia mieszających nieopodal osób. Ba, możemy przyjrzeć się każdemu aspektowi egzystencji kogo tylko zechcemy jeśli jesteśmy na tyle sprytni i zasobni by umieścić w domu delikwenta dyskretny monitoring. A wtedy, nic nie będzie dla nas tajemnicą. Każdy ruch zostanie odnotowany. Fakt ten skrzętnie wykorzystuje oślizgły antybohater filmu „13 cameras”, który obiera na cel Ryana i jego młodą żonę.
Przez większą część filmu nie dzieje się nic wielkiego. Ot widzimy jak młoda, śliczna żona głaszcze się po ciążowym brzuszku a tymczasem jej mąż posuwa inną laskę. Życie. Nie trudno się domyślić, że życie tej pary wkrótce bardzo się skomplikuje. Nasz podglądacz w końcu przejdzie na wyższy level i zbliży się do ofiar swojej małej obsesji.
Cóż mogę o tym filmie powiedzieć? Temat jest jak najbardziej interesujący. Od podglądactwa tylko mały kroczek do stalkingu, a tylko jedna spontaniczna decyzja może dzielić prześladowanie od morderstwa. O tym też tratuje ta produkcja.
Jest to reżyserski debiut nakręcony za niewielkie pieniądze z udziałem mało znanych aktorów. Mimo tego może się podoba, bo choć nie ma w nim nic co mogłoby zbudzić większy zachwyt nie ma też nic co należałoby skrytykować.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:6
Klimat:5
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:6
Aktorstwo:6
To coś:5
Oryginalność:5
52/100
W skali brutalności:1/10
Dodaj komentarz