Jasnowidz na policyjnym etacie – Krzysztof Jackowski, Krzysztof Janoszka
Krzysztof Jackowski, bo jego osoby dotyczy niniejsza publikacja, zasłynął jako naczelny jasnowidz RP. Nie powiem by jego osoba kojarzyła mi się pozytywnie, ale ten człowiek mnie ciekawił. Dlatego sięgnęłam po książkę Krzysztofa Janoszki powstałej we współpracy z tytułowym bohaterem.
Stwierdziłam, że to chyba lepsza opcja niż czytanie autobiografii, która jak sama nazwa wskazuje może stanowić przekaz jednoznacznie stronniczy. Chciałam się dowiedzieć, co o Jackowskim sądzą ludzie, którzy z nim współpracowali.
Janoszka w policyjnym mundurze na fotografii obok Jackowskiego – wszytko wskazywało, że jest jedną z osób, które miały okazję korzystać z jego wiedzy w pracy. Jednak nie. Już w przedmowie okazuje się, że współautorowi książki bliżej do szefa fanklubu niż do osoby, której Jackowski pomógł rozwiązać zagadkę kryminalną.
Janoszka zainteresował się postacią jasnowidza w trakcie studiów na akademii policyjnej i jak wynika z wypowiedzi jego i samego jasnowidza poświęcił wiele czasu energii by zbadać przypadki, w których wizje Jackowskiego miały być pomocne w pracach policji.
Czytając książkę, złożoną z krótkich relacji z miejsc zdarzeń, w których Jackowski uczestniczył w roli jasnowidza, wywiadów z samym zainteresowanym i osobami związanymi z komendą policji nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że cała ta publikacja ma tylko jeden cel: Zmusić czytelnika do uwierzenia w Jackowskiego. Nie przekonać, lecz zmusić.
Dedykacja na pierwszej stronie stanowi wyzwanie: Książkę tę dedykujemy racjonalistom, sceptykom i zwykłym ignorantom. Stawiać ignorancję w jednym szeregu z racjonalizmem i sceptycyzmem to co najmniej niewłaściwe i jestem przekonana, że parę osób może się poczuć urażonymi.
Dalej czytamy o przypadkach spraw, w których Jackowski brał czynny udział. Spraw okropnych, trudnych, smutnych. Relacjonowanych jednak z chłodem i dystansem. Niektóre z nich zostały uzupełnione o wywiady z osobami z policji i innymi zainteresowanymi, by uwiarygodnić udział jasnowidza w rozwiązaniu zagadki. Są też rozmowy Janoszki z Jackowskim, w których jasnowidz wypowiada się na… każdy temat: Od polityki krajowej po życie po śmierci. Co sądzi o Smoleńsku, o samobójstwie Leppera…
W książce wciąż pojawia się jedno pytanie: Czemu policja nie chce przyznać się do korzystania z pomocy Jackowskiego?
W odpowiedz najczęściej czytamy o lęku przed ośmieszeniem. Policja ma procedury a w tych procedurach nie ma miejsca na zjawiska nadnaturalne. Osobiście myślę, że przyczyna może być inna. Nie chodzi o to co robi Jackowski tylko jak jest oceniany jako człowiek: „Natomiast po za tym musimy pamiętać, że jest to człowiek trudny i tych wrogów nierzadko narobił sobie z własnej winy. Taki ma wybuchowy charakter. Moim zdaniem Krzysiek musi liczyć się z tym, że do końca życia będzie obiektem ataków innych ludzi. Tego już nie zmieni. Rozumie pan? Nigdy nie pojawi się moment gdy wszyscy nagle stwierdzą „Tak, on faktycznie ma dar”. Krzysiek jednak nadal walczy, zbiera materiały dokumentując swoje dokonania. Chwali się nimi na stronie internetowej, łazi po telewizjach śniadaniowych, wygłasza charyzmatyczne wykłady.
„Każdego dnia czuję się człowiekiem, który jest coś komuś dłużny. Co rano budzę się z ogromnym poczuciem winy… Na szczęście jest jeszcze druga rzecz: przemożna potrzeba udowodnienia realności zjawiska jasnowidzenia przed całym światem”.
A ja się zastanawiam, czy robi to po to by ludzie uwierzyli w dar jasnowidzenia, czy żeby uwierzyli w niego?
Jest w nim dużo pychy, o czym przekonałam się czytając tego typu kwiatki: „To nie jest z mojej strony pycha, tylko efekty. Niech znajdą ile Ossowicki czy Klimuszko [inni polscy jasnowidze] znaleźli trupów a ile ja?” Albo pisząc, że czeka na kolejne zgłoszenia, na kolejne trupy wprost, bo bez tego jego dar może zaniknąć, a to byłoby straszne. Że dowody potwierdzające jego dar są dla niego najważniejsze. Czy przyznawanie się do tego, nie jest okrucieństwem wobec rodzin tych zmarłych ludzi?
Z jednej strony Jackowski oczekuje by zobaczono w nim kogoś obdarzonego nadnaturalną mocą, kogoś wyjątkowego, z drugiej swój dar traktuje jak pracę albo hobby, które reklamuje. Brakuje w tym taktu i delikatności i myślę, że to sprawia, że ludzi go hejtują. Wiara lub jej brak ma tu drugorzędne znaczenie.
Kiedy wpisuje w Google nazwisko: Krzysztof Jackowski i w odpowiedzi na pierwszej stronie widzę artykuł „Znany jasnowidz Krzysztof Jackowski przewiduje pogodę na święta”, to bardzo mu współczuje. Serio, przydałby mu się dobry PRowiec, który poskromił by jego medialne zapędy i pozwolił się skupić na tym z czym chce by kojarzony – ze swoim darem.
Moja ocena: 8/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu SQN
Gość: hmmm, *.dynamic.chello.pl napisał
Co by nie myśleć o K.Jackowskim, faktem jest że człowiek ten jakiś dar ma. Pytanie tylko czy stoją za tym czyste czy złe moce? To jednak nie jest przypadek ile ten facet odnalazł zwłok czy przeprowadził innych trafnych wizji. Zdecydowanie zanim zacznie się snuć jakiekolwiek wnioski na temat jego osoby, warto pooglądać i wysłuchać kilku dłuższych wywiadów z samym Jackowskim dostępnych na YouTube. Człowiek to na pewno jest ciekawy – dość zarozumiały w samej dziedzinie jasnowidztwa którą uprawia, a przy tym jednocześnie skromny jeśli chodzi o normalne życiowe sprawy.