They Wait/ Krwawe wizje (2007)
Amerykanka Sarah i jej pochodzący z Szanghaju mąż przybywają do Chinatown na pogrzeb wuja mężczyzny, zwanego przez lokalną społeczność 'kolekcjonerem kości. Wuj Jet’a prowadził przed laty fabrykę tekstyliów, gdzie zatrudniał chińskich imigrantów. Dbając o tradycje po ich śmierci odsyłał prochy ich oraz innych mieszkańców Chinatown do ojczyzny by w ten sposób dusze zmarłych mogły zaznać spokoju.
Wizyta u krewnych zbiega się w czasie z 'miesiącem głodnych duchów”, czyli wedle chińskich wierzeń okresem w którym świat żywych i umarłych jest w stanie przenikać się. Głodne duchy wracają na ziemię by dostać to czego im potrzeba.
Jak się okazuje nie wszyscy zmarli zadowolą się strawą i napitkiem, niektórzy mają na ziemi poważniejsze interesy. Synek Sary, Sam, dziecko o niezwykłej wrażliwości dostrzega potrzebujące duchy. Sęk w tym, że ktoś mocno zagniewany za swój pośmiertny los postanawia wykorzystać dziecko i opętać je.
„Krwawe wizje” to kanadyjski horror rozgrywający się w świecie azjatyckiej kultury i jej wierzeń. Jest w zasadzie taką odpowiedzią na masowo kręcone przez Amerykan remake skośnych horrorów. Podobnie jak reżyserzy amerykańscy, tak też Kanadyjczyk odpowiedzialny za „Krwawe wizje” nie do końca odnajduje się w tej specyficznej estetyce.
Film jest oczywiście bardzo poprawny, ale pobieżnie traktuje chińskie wierzenia i dostosowuje jej do zachodniej popkultury. Mamy tu więc młodą jasnowłosą bohaterkę, podobną do Rachel z „Kręgu„, która usiłuje uchronić swojego synka przez złowrogim działaniem mściwego ducha. Tu pojawia się postać czarnowłosej dziewczyny, która z uporem napada na małego Sama i przejmuje kontrole nad jego ciałem. Chłopiec zapada w śpiączkę a waleczna mama ma niewiele czasu by przepędzić ducha.
Sarah nie może odprawić 'czary mary’, lecz musi spełnić życzenie zmarłej by ta mogła odejść w stronę światła. O co chodzi duchowi, możecie łatwo się domyślić, gdyż motywacja ducha jest zgodna ze schematem.Z pomocą przychodzi jej biegły w sprawach chińskich duchów 'szaman aptekarz’, co też jest rzeczą nader często spotykaną w tego rodzaju produkcjach.
Film mimo tej całej banalności ogląda się dobrze. Podobała mi się pierwsza partia obrazu, gdzie ingerencje duchów w świat żywych nie są jeszcze tak agresywne i czytelne. Tu pojawi się trochę efektownych scen z wszelkiej maści dziwadłami, zmontowanymi w sposób… poprawny. Im więcej wiemy tym bardziej si nudzimy, niestety.
Druga połowa filmu to już tylko oczekiwanie na oczywisty finał. Tak sobie można popatrzeć, bo nic więcej z tego filmu raczej nie wyniesiemy. Zwykły zwyklak jakich wiele.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:6
Klimat:6
Napięcie:5
Zabawa:6
Zaskoczenie:4
Walory techniczne:7
Aktorstwo:6
Oryginalność:4
To coś:5
52/100
W skali brutalności:1/10
Nawet całkiem, całkiem ten film 🙂