From Beyond the Grave/ Opowieści zza grobów (1973)
„Opowieści zza grobów” to zbiór filmowych noweli połączonych w jedną opowieść za sprawą głównego bohatera, starego antykwariusza prowadzącego swój osobliwy kramik.
Każdy z filmowych segmentów jest poświęcony innemu z wystawionych na sprzedaż antycznych przedmiotów i innemu jego nabywcy. Każdy z przedmiotów posiada swoje magiczne i złowrogie właściwości, których ofiarą pada nabywca, często zasłużenie.
Pierwsza opowieść poświęcona jest 'nawiedzonemu lustru’. Edward kupuje zabytkowy przedmiot za bezcen wmawiając staremu antykwariuszowi, że ma tu do czynienia z podróbką antyku. Dumny z powodu swojego sprytu czym prędzej chwali się nim swojej narzeczonej i przyjaciołom.
Wraz z nimi postanawia urządzić seans spirytystyczny. Okazuje się, że na wezwanie odpowiada duch zamieszkujący stare zwierciadło. Teraz Edward będzie musiał go 'ugościć’ przyprowadzając mu pod nos krwawe ofiary. Apetyt lustrzanego demona rośnie, a bohater jest w coraz większych tarapatach.
To w gruncie rzeczy prosta, żeby nie powiedzieć naiwna historia. Klasyczne ghost story gdzie zły duch stopniowo zdobywa władzę nad człowiekiem.
Drugi segment jest już bardziej złożony. Skromny urzędnik, poniewierany w dom przez małżonkę nawiązuje znajomość z ulicznym handlarzem. Rekompensuje sobie niską samoocenę ową znajomością, starając się zrobić wrażenie na handlarzu zapałkami. Kłamie na temat posiadania odznaczeń wojennych. To kłamstwo zaprowadza go do antykwariatu, gdzie kupuje sobie nienależny mu medal. Wszytko po to by w oczach nowego znajomego stać się bohaterem.
Chyba mu się to udaje, bo 'facet z zapałkami’ zaprasza go do swego domu i zapoznaje z córką, młodą, dziwną istotą. Urzędnik bardzo imponuje osowiałej niewieście i mogłoby się to zakończyć zwykłym romansem czterdziestolatka z młódką, gdyby nie fakt, że Emilly jest bardziej niż dziwna. Oferuje urzędasowi to czego nigdy nie miał- władzę. Chce spełnić każdego jego życzenie i spełnia je. Ale jak wiadomo, morał jest dość oczywisty: uważaj czego sobie życzysz.
Ten segment podobał mi się najbardziej. Historia była na swój sposób osobliwa i przez to intrygująca. Zachowała jednak prostotę. Największa zaletą jest tu oczywiście postać Emilly, już jedno jej spojrzenie wystarczy by poczuć się dziwnie. Wcielająca się w nią aktorka w rzeczywistości była córką wcielającego się w postać jej ojca aktora.
Trzeci segment to historia faceta, który w sklepie naszego starego antykwariusza wytargował sobie tabakierę. Nie wie, że wraz z nią wszedł w posiadanie małego demonika – żywiołaka, który od tej pory będzie uprzykrzał życie jemu i jego małżonce. Z pomocą przyjdzie mu pewna nawiedzona staruszka poznana w pociągu.
Ta historia ruszyła mnie najmniej. Za sprawą groteskowej egzorcystki była bardziej zabawna niż straszna nie mniej jednak klimat swój ma.
Ostatni segment poświęcono opowieści o nabywcy zabytkowych drzwi. Jak się okazało, to nie drzwi mają pasować do pokoju, lecz pokój do drzwi… Były one bowiem jednym artefaktów czarnoksiężnika, który chce odzyskać, to co większość martwych bohaterów horrorów – życie. Żeby przetrwać antybohater potrzebuje esencji z ludzkich ciał i dusz, zaś drzwi są swoista pułapką. W tą pułapkę wpadnie ukochana młodego, szczęśliwego posiadacza nawiedzonych drzwi.
Podobnie jak pierwszy segment tak ten również prezentuje dość klasyczne podejście do gatunku grozy. Opowieść jest prosta, stawia się tu na jej klimat. Wspaniała scenografia i dopieszczone rekwizyty.
Na koniec mamy domknięcie całej noweli za sprawą naszego 'sprzedawcy śmierci’, który po raz kolejny karze niewdzięcznego klienta. Tym sprzedawcą, warto wspomnieć, jest ponadczasowy Peter Cushing.
Jeśli jego twarz pojawi się na ekranie już wiemy z jakiej klasy dziełem będziemy obcować. Nie wyobrażam go sobie w marnej szmirze.
Całe dzieło Kevina Connora utrzymuje wysoki poziom. Widać tu starą szkołę robienia horrorów. „Opowieści zza grobu” były jego debiutem, a mimo to facet wiedział co robi.
Czy współcześni zjadacze horrorów docenią jego atuty, nie jestem pewna, ale co do miłośników starej szkoły mogę im ten film polecić w ciemno.
Moja ocena:
The Gate Crasher: 7/10
An Act of Kindness”: 9/10
The Elemental:5/10
The Door: 7/10
Całość:7/10
Gość: fabienka, *.15-1.cable.virginm.net napisał
Dziekuje za ta recenzje w 100 procentach sie z Toba zgadzam a postac Emily odkad obejrzalam film na samo wspomnienie wzbudza we mnie jakis lęk:)
Gość: , *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Dawno takiego strasznego filmu nie oglądałam brrr