Red Lights (2012)
Margaret jest doktorem psychologii, która wraz ze swoim asystentem, doktorem fizyki, Tomem, zajmuje się zagadnieniami z zakresu parapsychologii. Nie jest jednak łowczynią duchów, lecz podobnie jak Florence z „Szeptów” jest twardą sceptyczką a jej główną misją jest demaskowanie fałszywych spirytystów, medium etc. Jej największym przeciwnikiem jest niejaki Simon Silver. Niewidomy gość, który jest jasnowidzem, posiada zdolności telekinetyczne, telepatyczne, a także potrafi porozumiewać się z duchami.
Tom, asystent Margaret koniecznie pragnie zdemaskować Silvera, mimo protestów ze strony swojej szefowej.
„Red lights” mimo iż jest produkcją anglojęzyczną, pełną gwiazd Hollywood (Robert DeNiro, Sigourney Weaver, Callian Murphy) jest dziełem hiszpańskiego reżysera, który nakręcił takie obrazy jak „Apartament 143„, czy „Pogrzebany”. Powiem szczerze, że hiszpański duch grozy jest tu niemal niewyczuwalny, ale nie można obrazowi mimo wszytko odmówić klimatu.
Scenariusz thrillera jest inteligentny, ale nie wiem, czy w swoim głównym założeniu odkrywczy? W każdym filmie grozy, w którym wprowadza się na scenę sceptyka, który za nic w świecie nie wierzy w zjawiska nadprzyrodzone finalnie musi on zmienić zdanie. „Red light” idzie tą drogą, ale znacznie dalej, ponieważ…
SPOILER: Jeden z bohaterów okazuje się być człowiekiem posiadającym niezwykłe moce. Demaskując oszustów tak naprawdę szuka wśród nich podobnego sobie. KONIEC SPOILERA.
Żeby w dzisiejszych czasach zrobić dobry, zaskakujący film trzeba się nieźle natrudzić. Widzowie są coraz bardziej wymagający i kręcą noskiem na najmniejsze uchybienia. W przypadku „Red Lights” mamy chyba wszystko, czego nam potrzeba, jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że bardziej mamy u do czynienia z dramatem niż thrillerem.
Brakuje 'strasznych momentów’, nie zawsze udaje się podtrzymać napięcie, bo film jest raczej stonowany. Chcąc stworzyć film poruszający ważne kwestie, trochę zabrakło tu miejsca na przymioty typowe dla thrillera. Po seansie byłam bardzie zamyślona, czy przygnębiona niż przerażona.
Doceniam zabiegi reżysera/scenarzysty w skutecznym odciąganiu uwagi widza od rozwiązania zagadki. Udało mu się dzięki temu stworzyć nieco przygnębiający nastrój tajemnicy w okół każdego z bohaterów. I of course, zaskakujący finał.
Moja ocena:
Straszność:4
Fabuła:8
Klimat:8
Napięcie:6
Walory techniczne:9
Aktorstwo:8
Zabawa:7
Oryginalność:7
To coś:8
Zaskoczenie:8
73/100
W skali brutalności: 0/10
Gość: funny bear, *.icpnet.pl napisał
4/10 w porywach 5/10 biedne ptaszki .
Gość: funny bear, *.icpnet.pl napisał
iluzjonista i jestem bogiem to przy tym arcydzieła ;-?