Zagrabione życie i inne opowieści niesamowite – Susan Hill
Susan Hill skradła moje serce swoją „Kobietą w czerni”, dlatego z radością przywitałam wieść o polskim wydaniu zbioru opowiadań tej autorki. Hill wyraźnie lubi się z krótką formą, bo nawet jej powieści zwykle nie stanowią przykładu opasłych tomów. A zbiory opowiadań? Tym ostatnio żyję w moim czytelniczym życiu.
Niewielu współczesnych autorów z takim umiłowaniem pisze o wiktoriańskiej Anglii jak robi to Susan Hill. Lekko stylizowany język, gotycki nastrój i to tradycyjne, niemal ortodoksyjne czucie grozy. W przypadku zbioru „Zagrabione życie…” po raz pierwszy natrafiłam na tekst Hill osadzony we współczesnych realiach („Alice Baker”) i choć przecież wiedziałam, że Hill jest autorką tworzącą współcześnie to owe wyjście ze starego świata spowodowało u mnie niemały szok, co tylko dobitniej świadczy o tym jak silnie jej twórczość kojarzona jest z klasycznym horrorem XIX i początków XX wieku.
W zbiorze „Zagrabione życie…” znajdziecie łącznie siedem, wcale nie krótkich opowiadań. W dużym stopniu polski przekład stanowi odpowiednik angielskiego wydania z 2016 roku pt. „The Travelling Bag and Other Ghostly Stories”. Jeśli chodzi o te z opowiadań, które najbardziej przypadły mi do gustu to bezapelacyjnie na podium stawiam „Mężczyznę z obrazu”, którego nomen omen zabrakło w oryginalnym wydaniu z 2016 roku – ogromnie się cieszę, że polski wydawca postanowił naprawić ten błąd. „Mężczyzna z obrazu” zapewne skojarzy Wam się z historią Doriana Greya i jego słynnego portretu, ale nie bójcie się plagiatu Moi Drodzy, Susan Hill w swoich ukłonach w stronę klasyki potrafi zachować umiar i posiada własne, ciekawe pomysły. „Mężczyzna z obrazu” to historia … romantyczna. Mamy tu złamane serce, klątwę i sztukę. Bohater, który wchodzi w posiadanie obrazu, który notabene nieszczególnie mu się podoba, wkrótce zauważa na nim pewne niepokojące elementy. Postać mężczyzny umieszczona na weneckim pejzażu zdaje się wołać o pomoc i owo wrażenie okaże się jak najbardziej uzasadnione. Rewelacyjna, klimatyczna, niepokojąca opowieść.
Z przydziałem miejsca drugiego mam problem, ale chyba postawię na opowiadanie tytułowe, „Zagrabione życie”. Niezwykłą historię, w której można usłyszeć echa „Frankensteina” Mary Shelley poznajemy za sprawą rękopisu pozostawionego przez zmarłego lekarza, doktora Hugh Mereditha. Rękopis ów trafiwszy w ręce jego pasierba otwiera przed nami historię, która – nie potrafię zdecydować, czy bardziej niepokoi, czy zasmuca. Jej finał wdeptał mnie w ziemię, choć Susan Hill nie jest autorką, która stawia na wysublimowane plot twisty. Ona po prostu wie gdzie położyć właściwy akcent w konstrukcji opowiadania.
Bardzo ciekawą, acz krótką opowieść zawiera „Dwudziesty pierwszy”, czyli opowieść o niezwykłej relacji dwóch chłopców ze szkoły z internatem Hesterley, Tobyego i Andreasa. Pewnego dnia Andreas znika, by znów się pojawić, ale widoczny tylko dla oczu swego jedynego przyjaciela.
„Lalka” jest bardzo dobrym opowiadaniem. Ma w sobie przestrogę (gotyckie horrory zawsze mają dla nas przestrogę), ale osobiście skróciłabym je nieco z korzyścią dla klimatu, który miejscami zaczyna się rozmywać. Rzecz dotyczy wspomnienia lata, w trakcie którego pewna gnuśna dziewczynka odrzuca podarek od ciotki. Podarkiem owym jest, jak się domyślacie, tytułowa lalka.
Bohaterem „Torby podróżnej” jest lekarz, którego naukowy dorobek zostaje skradziony przez młodszego kolegę. Sytuacja ta, trudno się temu dziwić, budzi w bohaterze sprzeciw tak brutalny, że nawet po latach nie przepuści on okazji do pomsty. To właśnie motywom zaczerpniętym z tej historii zawdzięczamy hipnotyzującą ilustrację na okładce zbioru.
„Alice Baker” totalnie mnie zaskoczyła. Raptownie przeniosła mnie z gotyckich posiadłości do współczesnego biurowca i przypomniała, że Susan Hill jest autorką tworzącą współcześnie. Mimo tego czasowego skoku, klimat opowieści i jej pointa jest old schoolowy i jak najbardziej wpisuje się w styl reszty opowiadań. Tytułowa Alice jest nową pracownicą, której z uwagą przygląda się nasza narratorka. Alice jest dziwna, ale kto nie dzielił pracowniczego gabinetu z dziwadłem niech pierwszy rzuci kamień 😉 Alice jednak ma w sobie coś co silnie niepokoi, aż w końcu znika tak nieoczekiwanie jak się pojawiła. To oczywiście nie wszystko, zobaczycie sami.
„Frontowy pokój” również jest opowiadanie bardziej współczesnym i przypomina nam, że każdy dobry uczynek zostanie ukarany. Gdy zainspirowani niedzielnym kazaniem małżonkowie postanawiają wykonać chrześcijański obowiązek wobec samotnej staruszki nie widzą z jakimi konsekwencjami przyjdzie im się zmierzyć.
Niespokojne dusze, klątwy, zepsucie, ambicje, pragnienie zemsty i melancholia. Wszystko co niesamowite i wszystko co ludzkie znajdziecie w zbiorze „Zagrabione życie i inne opowieści niesamowite”.
Moja ocena: 8/10
Dziękuję wydawnictwu
Dodaj komentarz