House on the haunted hill/ Dom na przeklętym wzgórzu (1959)
Pewien ekscentryczny Milioner Frederick Loren wraz ze swoją młodą żonką organizuje nietypowe przyjęcie w nietypowym domu. Dom na przeklętym wzgórzu to miejsce owiane wyjątkowo złą sławą. Frederic i Annabelle na swoje przyjęcie nie zapraszają krewnych i przyjaciół, lecz praktycznie obcych sobie ludzi. Nie zapraszają ich dla wspólnej zabawy, bowiem celem tego eventu jest przede wszystkim przetrwanie – a przetrwanie calutkiej nocy w nawiedzonym domu nie jest takie proste.
„Dom na przeklętym wzgórzu” bardzo mnie zaskoczył. Spodziewałam się kolejnego, bardziej klasycznego filmu z motywem nawiedzonego domu, a otrzymałam solidna porcję kryminału.
Już od pierwszych scen widzimy, że wątkiem przewodnim nie będzie wcale tajemnica skrywana przez stare mury, lecz gra pomiędzy małżonkami. Nie wiemy czyj do końca to był pomysł żeby robić przyjęcie za wytrwanie na którym do świtu otrzymuje się 10 tysięcy zielonych. Wiemy natomiast, że stanowi to pretekst do pozbycia się… kogoś.
Film jest sporą niespodzianką. Nie zabraknie tu wielu zwrotów akcji, tak, że widz nie powinien się nudzić. Klimat domu jest bardzo fajny, intrygujący ale starający się na siłę budzić lęku przekombinowanymi dekoracjami.
Aktorsko stoi na bardzo wysokim poziomie Vincent Price i Carolyn Craig stanowią świetny duet.
Reżyserem filmu jest Wiliam Castele skutecznie straszący widzów swoimi produkcjami aż do ’74 roku.
„Dom na przeklętym wzgórzu” doczekała się- a jakże- remake w roku 1999, który zapamiętałam jako durny i płytki. Jeżeli ktoś chce zapoznać się z historią domu na przeklętym wzgórzu polecam zdecydowanie pierwszą wersję.
Moja ocena:
Straszność:7
Fabuła:9
Klimat:7
Zaskoczenie:6
Zabawa:7
Oryginalność:8
To coś:8
Zdjęcia:7
Dialogi:8
Aktorstwo:9
76/100
Dodaj komentarz