Bestia w jaskini i inne opowiadania – H.P Lovecraft
Lovecraft w ponad osiemdziesiąt lat po swojej śmierci wciąż nie daje o sobie zapomnieć i za sprawą kolejnych wydań swoich opowiadań zyskuje nowych czytelników.
„Bestia w jaskini i inne opowiadania” to kolejna po „Górach szaleństwa…” propozycja wydawnicza Zysk i s-ka.
Tym razem w zbiorze znalazły się mniej szlagierowe teksty samotnika z Providence. Powiem szczerze, że ogromnie mnie ten fakt cieszy. Nie jest to bowiem moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, nie jest nawet drugim, więc na chwilę obecną coraz trudniej jest mi znaleźć opowiadania z którymi jeszcze nie miałam styczności.
W niniejszym wydaniu znajduje się aż 47 opowiadań, choć książka nie różni się zbyt objętościowo od wydania „W górach szaleństwa…”, gdzie znajduje się o trzydzieści mniej opowiadań.
Już kiedyś wspominałam, że ogromnie lubię Lovecrafta w tych króciutkich formach, a tak się składa, że właśnie takowe trafiły do zbioru „Bestia w jaskini”.
Nie powiem, że fartownie były to jedynie te których nie znam, ale była ich pokaźna ilość. Zupełną nowością było dla mnie chociażby opowiadanie tytułowe traktujące o człowieku, który zabłądził w czasie eksploracji jaskini, czego skutkiem okazało się mrożące krew w żyłach spotkanie z Bestią.
Podobnie rzecz ma się z drugim z kolei opowiadaniem „Alchemik”. Miałam też okazję po raz pierwszy poznać takie teksty jak: „Za murem snu”, „Pamięć”, bardzo dobre „Przemiana Juana Romero”, „Ulica”, „Przerażający staruch”, „Drzewo”, „Nylarlathotep”, „Ex Olivione”,”Księżycowe moczary”, „Uwięziony wśród Faraonów”, „Koszmar w Red Hok”, „Dziwny wysoki dom”, fenomenalne „Sny w domu wiedźmy”, czy „Zły duchowny”.
Nie jest to z pewnością najlepszy możliwy podział ale osobiście większość tekstów Lovecrafta dziele na trzy kategorie: transformacyjne, oniryczne i potworne. Pierwsze to wszystkie opowieści w jakiś sposób podobne do „Przypadku Charlesa Dextera Warda”, jak „Przemiana Juana Romero” z tego zbioru. Drugie to te traktujące o astralnych podróżach do nieznanych krain, przypominające sen lub wręcz dziejące się we śnie, jak „Zapomniane miasto”, czy „Biały statek”. I ostatnie, potworne, czyli te traktujące o spotkaniach z bestiami pokroju tej z jaskini, czy Pradawnymi. Oczywiście nie wszystkie podlegają temu podziałowi, ale myślę, że jest ich znaczna większość. Które lubię, najbardziej? Te z kategorii pierwszej, choć przyznam, że te wymykające się z kategorii zapamiętuje najmocniej.
Wracając do zbioru „Bestia w jaskini i inne opowiadania”, myślę, że będzie to doskonały wybór dla osób znających twórczość Lovecrafta i szukających czegoś mniej spopularyzowanego, ale także dla tych, których odstraszają długie opowieści, a mają chęć na spotkanie z Samotnikiem z Providence.
Moja ocena:9/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka
brazowy_jenkin napisał
Ile opowiadań tak na oko było powtórzonych z recenzowanych przez Ciebie wcześniej zbiorów „Zgroza w Dunwich” i „Przyszła na Sarnath zagłada”? Czy książka jest w twardej oprawie, zafoliowana, czy ma ilustracje?
ilsa333 napisał
Jeśli dobrze policzyłam to 14.
ilsa333 napisał
Niestety nie ma ilustracji, ale oprawa twarda.
brazowy_jenkin napisał
W takim razie inaczej: ile jest w nim opowiadań nowych, których nie było w poprzednich antologiach? 🙂
ilsa333 napisał
Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo nie znam wszystkich polskich wydań, nie mniej jednak myślę, że wszytko co napisał Lovecraft już doczekało się polskiego tłumaczenia i wydania.
brazowy_jenkin napisał
Chodziło mi o te dwa poprzednie wydania 🙂