All the boys love Mandy Lane/ Wszyscy kochają Mandy Lane (2006)
Ale czy Mandy Lane była wata kochania? Przekonają się tylko ci, którzy przeżyją krwawą masakrę w domku letniskowym jednego z jej wielbicieli…
Film przywodzi nam na myśl stare shlasery, bo mamy oto grupę podpitych, przyćpanych gnojków w czasie weekendowego wyjazdu. Wszyscy tam obecni mają ochotę zaliczyć piękną nastolatkę imieniem Mandy Lane.
Mandy dzielnie odpiera ataki na swoją cnotę. Sprawy zaczynają zmieniać kierunek, gdy biesiadnicy zaczynają znikać jedno po drugim. Kto jest sprawcą krwawego mordu? Czy to któryś z wielbicieli Mandy?
Film trzyma w napięciu i jest dobrze zrobiony. Klawa muzyka, fajne operacje z kolorami. Aktorstwo naprawdę daje radę, „najpiękniejsza z całej wsi” faktycznie jest niezła, uwodzicielska w naturalny sposób, zażenowana tym co się w okół niej dzieje . Jest krwawo, straszno i fajnie:)
Żeby bardziej się nim pozachwycać musiałabym rzucać spoilerami, a tego robić nie chcę. Powiem tylko, że zakończenie nie jest tanim, przekombinowanym chwytem, słodkim happyendem, gdzie skromne dziewice wychodzą z opresji obronną ręką, a nędznicy zostają ukarani.
Jest to bez wątpienia najlepszy teen slasher ostatnich lat, przywodzi nam na myśl porządne, klimatyczne produkcje z lat ’80, we współczesnej dopracowanej oprawie.
Moja ocena: 8/10