Grzyby (2023)

Bezimienna staruszka spaceruje po lesie zbierając z runa jego dary. Tu jagoda, tu grzybek. Sielankowe otoczenie i zupełny spokój. Nieoczekiwanie na swojej drodze napotyka parę młodych ludzi śpiących w gęstej trawie. Kiedy chce się oddalić, Ci ją zatrzymują prosząc o pomoc. Obydwoje ubrani są w stroje z epoki, cokolwiek niepraktyczne na wędrówki po lesie. On Książę, ona Księżniczka. Młodzi tłumaczą, że ich położenie o efekt żartu sprawionego przez grupę przyjaciół. Staruszka choć nieufna w końcu oferuje im pomoc.
Miałam wielką ochotę na ten film, czułam w kościach, że będzie to coś ciekawego i nie pomyliłam się, choć na odkrycie na czym zasadza się jego zamysł musiałam poczekać aż do finału. Wtedy następuje wielkie BAM. O zakończeniu nie powiem Wam zupełnie nic, bo położyło to całą intrygę.
Twórca, Paweł Borowski może nie ma imponującej filmografii, ale jego film „Zero” z 2009, który miałam okazję widzieć całkiem przypadł mi do gustu. „Grzyby” nie są ani filmem kręconym dzięki dużemu budżetowi, ani szczególnie promowanym, ale jak to bywa w przypadku szarych myszek, może w nich drzemać ryczący lew.
Niecodzienny spacer po lesie z dwójką młodych ludzi wyglądających jakby urwali się z jakiejś trupy teatralnej przyprawia starszą panią o zawrót głowy. Generalnie ni cholery nie wiadomo o co chodzi. Widoczne dla widza, jest to, że ta trójka nie darzy się zaufaniem, a każdy przebyty metr wspólnej drogi tylko tę nieufność pogłębia.

Nie wiemy nic o bohaterach, żadne nie zamierza się odsłonić. Rozmawiają ze sobą, ale te lakoniczne dialogi toczone głównie miedzy staruszką a Księciem niewiele nam mogą powiedzieć. Babcia ma za sobą jakieś niewesołe doświadczania co sugerują zarówno jej komentarze jak i zachowanie. Młodzi teoretycznie szukają pomocy, ale z drugiej strony ich zagrywki każą podejrzewać, że nie mają względem babci najlepszych intencji. Wiemy, że akcja toczy się na południu polski, ale w jakich czasach? Czy wyświetlany na ekranie symbol zasięgu Wi-Fi ma być dla nas sygnałem, że mówimy o czasach współczesnych, a może o zupełnie 'inne kręgi’ tu chodzi.?

Aktorsko film wypada dobrze i tu kreacja starszej Pani robi największą robotę, realizacja w stylu kina niezależnego, bez zaawansowanych wybiegów i kombinacji, tylko troje ludzi i las. Można się tu doszukiwać symboli i metafor, ale nabiorą one sensu dopiero gdy poznacie główną zagadkę. Czy ta rekompensuje wszystkie niedostatki jakie można zarzucić narracji? I tak i nie, zależy kogo zapytać. Miłośnicy prostoty powinni być radzi, ale nie jestem przekonana, że obraz zbierze same pozytywne komentarze. Nie grzebałam w nich szczególnie, bo i nie bardzo jest w czym. O filmie, jak wspomniałam jest dość cicho w mainstreamie, więc najlepiej obadajcie temat sami.
Moja ocena;
Straszność: 1
Fabuła: 6
Klimat:7
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:9
Walory techniczne:7
Aktorstwo:7
Oryginalność:7
To coś:6
62/100
W skali brutalności: 1/10

Dodaj komentarz