Neverlake (2013)
Nastoletnia Jenny przerywa naukę w Nowym Jorku by spędzić trochę czasu z ojcem mieszkającym w Toskanii. Niestety ojciec pochłonięty praca naukową nad etruskim rzemiosłem nie poświęca jej zbyt wiele uwagi.
W czasie samotnej przechadzki nad słynne jezioro bożków, leżące nieopodal posiadłości ojca dziewczyna spotyka niewidomą mieszkankę pobliskiego sierocińca. Wkrótce Jenny zaprzyjaźnia się z mieszkającymi tam dziećmi i regularnie je odwiedza. Pewnej nocy to właśnie oni wyjawiają jej tajemnice dotyczącą kultu jeziora bożków.
Przyznam się bez bicia, że przy pierwszym podejściu do tego filmu – jakiś tydzień temu – wyłączyłam go po dziesięciu, może piętnastu minutach. To co mnie odstraszyło zapewne jest tez przyczyną małej popularności filmu wśród widzów. Tak się jednak złożyło, że jakaś dobra dusza zachęciła mnie do seansu umieszczając komentarz z tytułem na blogu. W związku z tym uatrakcyjniłam sobie prasowanie ponownie włączając film;) Obejrzałam do końca i nie tylko dlatego, że w porównaniu z moją nienawidzoną domową czynnością nawet kiepski film jest dobry. Otóż okazało się, że mimo dużych niedostatków realizacyjnych „Neverlake” naprawdę jest filmem wartym uwagi.
W pierwszym kontakcie obraz wypada kanciasto. W aktorstwo odtwórców najważniejszych ról wkrada się nienaturalna sztywność – mam tu szczególnie na myśli ojca i córkę – ale postarałam to sobie wytłumaczyć. Ostatecznie nasza Jenny przybywa do domu ojca, którego prawie nie zna, ciężko w takiej sytuacji czuć się swobodnie i vive versa. Ostatecznie ograniczona ekspresja tatusia przełożyła się też na moje odczucia względem jego osoby- jakiś taki podejrzany. Za to pacynkowata Jenny okazała się idealną ofiarą sytuacji. Jak to mówią, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Twórcom filmu daleko do hollywoodzkich potentatów kina, budżecik lichy, więc trzeba się więcej nakombinować. Zamiast plastikowych efektów dostajemy rozmyte mary i chałupniczo majstrowane cuda, które tworzą bardzo specyficzny świat przedstawiony tej historii.
Byłoby to jednak na nic gdyby nie sama historia, unurzana w mistycznej mgle starożytnych etruskich legend. Jednakowoż cała fabuła filmu, jej główna oś to nie tylko wątki mityczne. Tu twórcy zaserwowali nieoczekiwanie sprawną intrygę – nie powiem, że odkrywczą, bo mieliśmy już do czynienia z podobnymi sprawami, ale nie ukrywam, że nie spodziewałam się zastać tu tego rodzaju kwiatków.
Reasumując, biję się w pierś za uprzedzenia, bo film dobry, choć zapewne nie spełni oczekiwań większości, jak to niskobudżetówki.
Moja ocena:
Straszność: 3
Fabuła:7
Klimat:8
Napięcie:6
Zaskoczenie:7
Zabawa:7
Walory techniczne:6
Aktorstwo:5
Oryginalność:6
To coś:7
62/100
W skali brutalności:1/10
tomek_lubi_horrory napisał
Ależ dziewczyna z tego filmu jest piękna!
Jak zazwyczaj nie zwracam uwagi, tak ten film z zapartym tchem oglądałem, by popatrzyć na ten śliczny pysio.
tomek_lubi_horrory napisał
Ależ ta dziewczyna z filmu jest piękna!
Jak zazwyczaj nie zwracam uwagi, tak w tym przypadku z zapartym tchem oglądałem, by popatrzyć na ten śliczny pysio.