Demon ruchu i inne opowiadania – Stefan Grabiński
Często wspominam o Grabińskim przy okazji najróżniejszych wpisów. Pisałam o kilku filmowych adaptacjach jego twórczości, podawałam jako przykład godny naśladowania dla polskich autorów i porównywałam wytwory jego wyobraźni z innymi historiami. Ale jak do tej pory nie było żadnej recenzji poświęconej tylko i wyłącznie jego twórczości literackiej.
Muszę Wam powiedzieć, że odkryłam go stosunkowo niedawno. Nie jest popularnym autorem w szerokich kręgach. Dociera raczej do tych, którzy poszukują klasycznej powieści grozy na rodzimym polu, a że w rodzimym polu zwykłam grzebać wytrwale w końcu dokopałam się do pisarza żyjącego w Polsce na przełomie XIX i XX wieku.
Grabiński nigdy nie zrobił oszołamiającej kariery.Pracował jako nauczyciel w liceum. Umarł w biedzie jak Poe, czy Lovecraft i dopiero po latach ktoś nazwał go klasykiem literatury fantastycznej. A w 1993 roku gdy jego twórczość po wielu trudach i znojach dotarła do Stanów został okrzyknięty polskim Poe’m.
O czym pisał Grabiński? Jak pisał Grabiński?
W zbiorze, który wpadł w moje ręce „Demon ruchu i inne opowiadania” mamy zebraną znaczną ilość nowel, które stworzył. Pochodzą one z tomów „Demon ruchu”, „Szalony Pątnik”, „Księga ognia”, i „Niesamowita opowieść” – w sumie dwadzieścia pięć opowiadań. Rewelacyjnych opowiadań.
Najpopularniejszym z tomów Grabińskiego jest „Demon ruchu” wydany po raz pierwszy w 1919 roku. To właśnie opowiadania z tego zbioru uczyniły Grabińskiego twórcą 'horroru kolejowego’, czyli opowieści grozy, których akcja rozgrywa się w pociągach, stacjach, stacyjkach, w szeroko pojętym świecie kolei.
Jako że zawsze miałam słabość do pociągów i gdy mam wieść tyłek autem kręcę nosem, bo od maleńkości zapach spalin wszelkiego kalibru powoduje u mnie mdłości, świat przedstawiony Grabińskiego automatycznie stał się moim światem.
Bohaterami tego tomu są kolejarze i podróżnicy, jednak na pierwszym planie zawsze jest pociąg. Fascynacja Gabińskiego koleją aż bije po oczach i jako że podzielam ten zachwyt opisy tajemniczych zjawisk jakie rozgrywają się na trasach ruchu kolejowego były dla mnie wielce fascynujące.
Grabiński dobrze zna ten wiat, nie wiem skąd, bo jak dotąd nie czytałam żadnej szczegółowej biografii autora, ale mogę z całą pewnością stwierdzić, iż jego widza nie jest z palca wyssana.
Dzięki niebagatelnej wyobraźni Grabiński opisuje zjawiska paranormalne, które rozgrywają się w pociągach, na torach, na stacjach. Mamy tu historie takie jak tytułowy „Demon ruchu” traktujący o 'wiecznym podróżniku’, który napędzany jakąś siłą czuje przymus nieustannego przemieszczania się. Gdzie najczęściej spotkać można owego delikwenta? Ano w pociągu.
W tym opowiadaniu Grabiński analizuje ludzki przymus ciągłego parcia naprzód, podążania za jakimś widmowym punktem na mapie.
Innym ciekawym opowiadaniem jest „Głucha przestrzeń”, czyli porzucony tor, a na którym do tej pory słychać przejeżdżające widma pociągów.
Grabiński nadaje tym pojazdom duszę, często demoniczną i bezwzględną, obezwładniającą.
„Fałszywy alarm” to już historia o tragicznych wypadkach na kolei. Bohater opowiadania snuje tu przemyślenia na temat zależności między fałszywymi alarmami na kolei dotyczącymi katastrof pociągów, a rzeczywistymi wypadkami. To trochę paranoidalna historia, ale bardzo intrygująca.
Moim faworytem w zbiorze jest jednak „Ślepy tor”. Czytałam go po raz pierwszy bezpośrednio po seansie z filmem i to on sprawił, że zakochałam się w twórczości Grabińskiego. Ze zbioru pochodzą także opowiadania „Sygnały”, „Błędny pociąg”, „Smoluch”, „Dziwna stacja” i „Maszynista Grot”.
Wszystkie mają niesamowity klimat. Groza jedyna w swoim rodzaju, ze stosownie stopniowanym napięciem, warstwą dramatyczną, obyczajową i psychologiczną. A jeśli o psychologii mowa, to w tej dziedzinie Grabiński spokojnie może bić się o palmę pierwszeństwa z Kingiem, ba myślę, że król odpadnie tu w przedbiegach, choć zawsze chwale go za portrety psychologiczne postaci, to niesamowita dbałość Grabińskiego o szczegóły sprawia, że przerasta Kinga i innych pisarzy poziomem profesjonalizmu z jakim podchodzi do sprawy.
Ze zbioru wydanego rok później, w 1920 roku, zatytułowanego „Szalony pątnik” znajdziemy tu opowiadanie, „Problemat Czelawy”, czyli rzecz o dwoistości ludzkiej natury. Mocno psychologiczna, a nawet psychoanalityczna przeprawa z detektywistycznym wątkiem. Więcej na temat opowiadania znajdziecie w recenzji filmu. Drugim opowiadaniem zaczerpniętym z tego tomu, które trafiło do mojego zbioru jest „Sturnin sektor”, czyli opowiadanie o istocie czasu, rzecz mocno filozoficzna.
W moim zbiorze znalazło się też kilka opowiadań z tomu wydanego w 1922. „Księga ognia” to kolejny tom obnażający osobiste fascynacje autora. Tym razem jest to fascynacja ogniem. I jemu autor nadaje wymiar metafizyczny, czyniąc z niego istotę duchową i upiorną of course.
Jedną z ciekawszych historii jest tu „Czerwona Magda”, czyli opowieść o strażaku i jego 'łatwopalnej córce’. Innym ciekawym opowiadaniem jest „Pożarowisko”, o którego filmowej adaptacji miałam okazje już pisać, czy „Zemsta żywiołaków”. W tym ostatnim opowiadaniu Grabiński po raz kolejny sięga po postać tropiciela tego co nadnaturalne. Oczywiście przedmiotem badań jest tu ogień.
Podobnie z postacią naukowca spotkamy się w opowiadaniu „Muzeum dusz czyściowych”, gdzie bohater bada zjawiska znaków jakie pozostawiają uwiezione w czyścu dusze. Z tego tomu pochodzi także opowiadanie „Biały Wyrak” i „Gebrowie”.
W 1922 ukazał się także zbiór „Kochanka Szamoty”. Tytułowe opowiadanie znalazło się w moim wydaniu i jest to historia szaleństwa z miłości, której nie powstydziłby się Poe. Grabiński potrafi piać o seksualnych obsesjach, czy duchowych opętaniach jakich doświadczają zakochani bohaterowie. Zawsze głęboko wnika w ich psychikę i znajduje tam miejsce zarówno na przyziemne perwersje jak i demoniczne emanacje. „Kochana Szamoty” jest chyba nawet lepsza niż „W domu Sary„ z tego samego tomu. Nie widziałam jeszcze filmowej wersji historii Szamoty, co nadrobić muszę koniecznie.
W tym zbiorze znajduje się też opowiadanie „Szalona zagroda” i „Płomienne gody”. Jest to w zasadzie jedyny tom poświęcony opowiadaniom z wątkami miłosnymi i erotycznymi.
Kocham Grabińskiego całą zepsuta duszą. Nie sądziłam, że trafię jeszcze na pisarza grozy, który wyprze z mojego serca Poe’go. I co więcej, że znajdę go na własnym podwórku.
Grabińskiego polecam wszystkim fanom horrorów jako lekturę obowiązkową.
Nie zrażajcie się tym, że autor tworzył w początku XX wieku, jego styl w żaden sposób nie odpycha starodawnymi sformułowaniami, czy archaicznym stylem. Grabiński pisze coś co bym nazwała poetycką epiką, bo włada językiem na tyle sprawnie by wtopić w swoją prozę poetyckiego ducha.
Jego historie są nadal ciekawe, nie zestarzały się, nie straciły na znaczeniu. Autor dba o każdy szczegół, jest naukowcem, rzemieślnikiem i artystą w jednym. Nie znajdziecie tu potknięć, durnego wodolejstwa, czy pustego naśladownictwa. Jest jedyny w swoim rodzaju. Amen.
Moja ocena: 10!/10
Gość: piotrek, *.play-internet.pl napisał
Zaraz pobieram i czytam 🙂 Tym bardziej ze mnostwo czasu spedzam w pociagach 😉
ilsa333 napisał
Te nasze takiego klimatu nie mają, ale na bezrybiu i rak ryba.