Horror w literaturze współczesnej i filmie –
Anita Has-Tokarz
Książka wydana nakładem wydawnictwa uniwersyteckiego w Lublinie jest bardzo obszerną pracą naukową traktującą o szeroko pojętej grozie. I tej filmowej i tej literackiej. Autorka będąca obecne adiutantem na uniwersytecie im. Mari Curie-Skłodowskiej wzięła na swoje barki bardzo ciężkie zadanie.
Stworzenie kompendium wiedzy na temat gatunku tak starego jak horror nie omijanie przy tym informacji istotnych, unikanie potknięć i pomyłek, zachowanie cech pracy naukowej przy jednoczesnym nie znudzeniu widza to zadanie praktycznie awykonalne. Dlatego też nie jestem zdziwiona, że dzieło to zadowala tylko połowicznie.
„Horror…” składa się z pięciu rozdziałów.
Pierwszy z nich to rozważania na temat gatunku. Masa definicji, rozważania na temat formuły horroru. Moim zdaniem trochę mało tu konkretów, a dużo wątpliwości.
Rozdział drugi podobał mi się zdecydowanie najbardziej. Stanowi on zarys dziejów horroru literackiego i filmowego, za granicą i w Polsce. W tym miejscu udało mi się wynotować całą stronę tytułów książek i filmów, które po prostu trzeba obejrzeć. Co mnie nieco rozczarowało, zabrakło w tym miejscu wielu ważnych moim zdaniem pozycji, które wyznaczały drogę rozwoju poszczególnych filmowych motywów.
Rozdział trzeci mówi o środkach przekazu jakimi posługiwał się horror, schematy estetyka etc.
Rozdział czwarty zapowiadał się najbardziej interesująco bowiem miał omawiać wszystkich najpopularniejszych filmowych antybohaterów. Były wampiry,zombie,wilkołaki, diabły, mutanty, szaleni naukowcy, seryjni mordercy… etc… jednak nie wiem jakim cudem zabrakło głównego antybohatera podgatunku ghost story, czyli ducha. Ogólnie temat nawiedzonych domów, tak popularnych w świecie horroru, jest w książce zaznaczony bardzo oszczędnie.
Ostatni rozdział stanowi w pewnym stopniu podsumowanie, gdyż opowiada o tym jak horror funkcjonuje w mediach i jak oddziałuje na społeczeństwo.
Z książki Anity Has-Tokarz dowiedziałam się sporo na temat gatunku grozy, jednak też kilkakrotnie srodze rozczarowałam. W pracy mamy masę przypisów i odwołań do teorii gatunku jednak zabrakło tu trochę podstawowej znajomości tych dzieł w praktyce. Wielokrotnie miałam wrażenie, że autorka przytacza działa, które zna tylko ze słyszenia.
Cóż, nie jest to opracowanie doskonałe, ale mimo wszytko cieszę się, że powstało i miałam szansę się z nim zapoznać.
Moja ocena:7-/10
Dodaj komentarz