The Frozen Ground/ Polowanie na łowcę (2013)
Nieletnia prostytutka, Cindy zgłasza na policji gwałt i próbę morderstwa. Jej oprawcą jest jednak szanowany obywatel toteż nikt nie interesuje się jej krzywdą do puki bystry detektyw Glenn Flothe nie łączy całego zajścia serią zaginięć i morderstw na młodych kobietach. Sprawa jednak nie idzie jak burza, sporo tu problemów natury biurokratycznej, a także konfliktów o, że tak powiem, podłożu obyczajowym.
Robert Hansen nie jest tak popularny jak morderca z nas Green River, Kuba Rozpruwacz czy inni mordercy prostytutek, jest jednak nie mniej interesujący dla kryminologów, profilerów i innych zapaleńców taką tematyką.
Typowy przykład uciśnionego przez przemocowych rodziców jąkały, który brak poczucia kontroli nad własnym smutnym żywotem rekompensował sobie polowaniami na ludzi. Jak śpiewali Analogsi: Lubił karabiny jak każdy kto się boi. Ciężkie epizody maniakalne obfitowały seriami częstych ataków na kobiety a także morderstw w latach 70 i 80. Szacuje się, że uśmiercił około 30 młodych, ładnych i niekoniecznie dobrze prowadzących się dziewcząt.
W filmie Scota Walkera w jego postać wciela się John Cusack. Zobaczyć tego aktora w roli tak popieprzonego typka było ciekawym doświadczeniem. Z resztą – z całej obsady tylko on spisał się przyzwoicie.
Gwiazdka Disneya, która ostatnio bardzo chce być niegrzeczna odegrała rolę skrzywdzonej prostytutki. Z jej figlarnych czarnych oczek, łzy lały się strumieniami, co stosownie zostało podkreślone odpowiednio rozmazanym makijażem. Nie zobaczyłam w niej jednak niczego ciekawego, żadnej 'rany’ emocjonalnej nawet gdy opowiadała o posuwającym ją wujku i sprzedawaniu dupy na ulicy od trzynastego roku życia.
Przykro, że ta ważna dla filmu postać została tak wyzuta ze stosownego dla siebie dramatyzmu.
Nicolas Cage w roli bystrego gliny przez większość część filmu nie był w stanie sie rozkręcić i tchnąć odrobiny życia w w postać Glenn’a. Ekspresyjnie wybuchł pod koniec filmu, ale szybko wrócił do swojej niskiej normy. Czekam na jakiś dobry film z nim, ale chyba granie w bardzo marnych produkcjach nazbyt przyzwyczaiło go prezentowania marnego warsztatu. Na dodatek mamy jeszcze amerykańskiego rapera, któremu doczepiono włosy i zrobiono z niego alfonsa. Twórcą wybitnie zależało, żeby w filmie zagrali znani i lubiani…
A co do całego filmu: Pomysł ciekawy, jeśli zgromadzenie dość ogólnodostępnych informacji na temat całej sprawy można nazwać 'pomysłem’ – wszystkie info. zawarte w filmie można sobie przeczytać w Wikipedii.
Nie silono się tu szczególnie na przedstawienie portretu psychologicznego sprawcy – a poruszenie tej kwestii sobie cenię w takich produkcjach.
W scenariuszu jest sporo dość niezgrabny pseudo prawd na temat ciężkiego życia prostytutek – Dużo lepiej jest to ukazane w obrazie „Morderca z nad Green River„.
Nie nudziłam się oglądając ten film, można go nazwać dość ciekawym, ale historia miała moim zdaniem większy potencjał niż to, co finalnie z niej wynikło. Bardzo dotkliwie brakuje tu jakiegokolwiek elementu zaskoczenia. O banalności polskiego tytułu nawet nie che mi się wspominać, jak zwykle dali dupy.
Moja ocena:
Straszność:4
Fabuła:7
Klimat:6
Napięcie:6
Zaskoczenie:3
Zabawa:7
Walory techniczne:7
Aktorstwo:4
Oryginalność: 6
To coś:5
55/100
W skali brutalności: 2/10
Biblio horroru ^^ Miło byłoby gdybyś dodała wpis o serii „Hellraiser”. Ciekawa jestem co myslisz o tej serii . 🙂
Mogłabym prosić o recenzje Funny Games (1997) i Funny Games U.S. (2007) ?
„Funny games” będzie szybko, ale z całą serią (Hellraiser) może zejść się trochę dłużej, bo sporo filmów do odświeżenia:) Jedno i drugie będzie na pewno, tylko nie gwarantuję kiedy.
6/10