Elevator/Winda (2011)
Kolejny film z serii grupa ludzi uwięziona na małej przestrzeni. Większość tego typu filmów skupia się na samej kwestii uwięzienia. Wszystkie rozgrywające się wydarzenia są jego konsekwencją, w przypadku „Elevator” problemy zaczęły się dużo wcześniej. Obecni w windzie budynku korporacji ludzie są ze sobą w pewnym sensie połączeni. Starsza kobieta straciła męża, przez właściciela korporacji. Teraz przyszła na przyjęcie na jego cześć aby się zemścić. Nie będę zdradzać sposobu. Młoda kobieta niegdyś pracownica korporacji i kochanka jednego z kolegów z pracy teraz utknęła w windzie razem z owym kochankiem i jego narzeczoną. W mniejszym stopniu możemy mówić o relacji pomiędzy żydowskim klaustrofobikiem i Irakijczykiem, Mohamedem, który pracuje tu jako ochroniarz. Ich relacja to w zasadzie wymienianie uwag opartych na stereotypach. Jest jeszcze złośliwa wnusia właściciela korporacji, która od tak dla zabawy wciska guzik zatrzymania windy…
Słyszałam, że ten film to gniot. Pewnie wiele osób też tak uzna. W moim odczuciu nie jest aż tak źle. Nie jest źle, bo jest zabawnie. Absurdalność tej całej sytuacji mocno mnie rozbawiła i nie powiem żebym nudziła się oglądając go. Jakoś mocno za gardło mnie nie trzymał, ale mogę powiedzieć. że występowało tu pewne napięcie, ale przede wszystkim było zabawnie:)
Trudno mi będzie ten film ocenić. Miał być to thriller ale bardziej wyszła czarna komedia.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:7
Klimat:5
Zabawa:9
Zaskoczenie:5
Oryginalność:4
To coś:5
Zdjęcia:5
Aktorstwo:4
46/100