Prometheus/Prometeusz (2012)
Nikt chyba nie wierzył w powodzenie tego projektu. Ridley Scott, twórca „Obcego” przez długie lata był na cenzurowanym odkąd tylko glob nasz wspaniały obiegła wieść o jego planach zrobienia kolejnej części filmu o naszych „przyjaciołach” z LV- 426.
W końcu wycofano się z projektu Alien 5, który miał rozgrywać się na ziemi i zamiast tego sięgnięto w głąb przeszłości i ostatecznie stanęło na prequelu rozgrywającym się w kosmosie.
Wszytko zaczyna się od pary doktorów, bodajże archeologii, którzy penetrują wytrwale najstarsze jaskinie na ziemi w celu odnalezienia wspólnego mianownika w ściennych malowidłach. Ich zdaniem tym mianownikiem jest „zaproszenie”- malowidło przedstawiające rosłego człekokształtnego wskazującego gwiezdną konstelację.Ich zdaniem pierwotne kultury- Sumerowie, Majowie etc. mieli przyjemność poznać prawdziwego stwórcę ludzkiej rasy.A raczej stwórców. Shaw i Halloway udało się przekonać do swojej teorii bogatego właściciela korporacji, który skłonny jest sfinansować im wyprawę w kosmos tam gdzie wg. malowideł spotkają swoich twórców – inżynierów, jak ich określili.
Film jest przesiąknięty bujną i inteligentną jak na amerykanów symboliką. Zrezygnowano z wizji Amerykanina zbawcy wszechświata,tanio-ckliwych scen, które są nieodmiennie źródłem poruszenia dla prostodusznej gawiedzi, walki z jednoznacznym złem i iście augustyńskiej teorii- wszystko ma swój cel, jesteśmy częścią planu. Wszystko to zostało zastąpione czymś niespotykanym.
Sama nazwa statku – Prometeusz. Nawiązanie do mitologi greckiej, znanej historii zbuntowanego tytana, który stworzył z gliny człowieka i obdarował go ogniem.Nasi bohaterowie- doktorzy i starzec- właściciel korporacji wierzą iż ludzkość została stworzona dla jakiegoś celu. Tak, jesteśmy cholernie wyjątkowi. Chcąc obalić dwa wieki darwinizmu ruszają w kosmos, by zapytać inżynierów dlaczego zostali stworzeni.
Scenarzyści sprawnie ucierają noska tej manią wielkości pisanej teorii, stawiając jej kontrę postacią robota Davida.
David jest częścią kosmicznej ekipy, ale również kimś więcej- jest robotem stworzonym przez starca. Bardzo czytelną metaforą tego wszystkiego jest rozmowa pomiędzy dr. Halloway’em i Davidem. Robot pyta go, czemu tak mu zależy na spotkaniu z inżynierami. Halloway bez mrugnięcia okiem mówi iż pragnie poznać odpowiedz na pytanie dlaczego ich stworzyli.
„-A jak myślisz dlaczego stworzył mnie mój konstruktor?
-Bo mógł
– Czy nie poczujesz się rozczarowany słysząc tą sama odpowiedz?”
Ach, biedni maluczcy ludzi, zawsze ich ściąga w stronę absolutu. Film pokazuje jak ciężko pogodzić nam się z przypadkowością, która rządzi naszym istnieniem. Chcemy odpowiedzi. Ale nie „Bo mogę”, chcemy usłyszeć że zostaliśmy stworzeni na wzór i podobieństwo samego boga.Albo, że potężny tytan poświęca swoje życie (albo wątrobę) żeby nas stworzyć i się nami opiekować.Nie wystarcza nam fakt, że coś się po prostu wydarza.
Pojawia się też kwestia życia i śmierci, dążenia do nieśmiertelności, zbliżenia się do stwórcy po to stać się bardziej boskim.Tu też trudno ludzkości pojąć, że śmierć jest wynikiem życia i co tu dużo mówić, tak ma być i będzie. Próba przebłagania stwórcy w tej sprawie kończy się jak budowa wieży babel…
ach i jeszcze dylemat: czy każdy może dać początek nowemu życiu? Jeśli tak to co są warci ci, którzy nie mogą tego uczynić?
Oczywiście film jest też, a może przede wszystkim- dobrym obrazem Sci-fi. Świetne efekty z dobrym wykorzystaniem 3D, przemyślane sceny dopieczone technicznie. Scenografia, która nie rozprasza, nie daje uczucia przesytu detalami, a jednocześnie idealnie wpasowuje się w całość. I muzyka, może nieco zbyt podniosła. Może celowo ma nam się kojarzyć ze ścieżkami dźwiękowymi znanymi z filmów o amerykańskich bohaterach zbawiających świat w pojedynkę? Jeśli chodzi o straszne sceny to było ich jak na lekarstwo, nie mniej jednak były pomysłowe i dopieszczone technicznie.
Film ma otwarte zakończenie. Shaw nadal chce poznać odpowiedzi na swoje pytania, nawet za cenę życia. Bo jak ma żyć skoro nie wie po co została stworzona i dlaczego ma umrzeć?
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:8
Klimat:9
Aktorstwo:7
Dialogi:8
Zdjęcia:10
Zaskoczenie:6
To „coś”:8
Oryginalność:6
Zabawa:8
73/100